Notka powstająca głównie po to, żeby mi z braku aktywności tutaj nie zniknęło bloga.
Nie mam pojęcia, czy to możliwe, ale już o tym pomyślałam. Zatem gdzieś już się wydarzyło XD
Ten utworek, o którym pisałam ostatnio... To chyba była "Srebrna kołysanka", z pięknym wierszem w ramach tekstu.
Naprawdę powinnam zamieszczać tytuły, nawet robocze, w notkach; dla własnej orientacji w postępach.
Nie są zbyt imponujące...
A teraz? Mam tych piosenek sporo, choc grzebię się z nimi jak mucha w smole, a teraz wojna jakoby wisiała na włosku i możliwe, że w przeciągu chwil kilka piosenek nie będzie.
...W latach szkolnych zastanawiałam się wielokrotnie, przedzierając się przez podręczniki do historii, dlaczego ludzie w przededniu obu wojen światowych byli takimi opieszałymi, nierozgarniętymi bydlętami; łazili po swoich grajdołkach, będących tak oczywistym celem planowanej inwazji i nie robili NIC, by się ratować, by uchronić bliskich, jakby nie byli świadomi otaczającej ich rzeczywistości i tego, co się dzieje i na co się tak ewidentnie zanosi wszak. Nieśwaidomi, albo niedowierzający i głupio optymistyczni.
Czy nie widzieli jasnych przesłanek, później zgrupowanych przecież ładnie na jednej stronie podręcznika? Nie obserwowali świata, nie czytali gazet?... Nie wychodzili na ulicę?
Teraz jednak widzę, że nic nie widzę.
Ulegać zbiorowej histerii byłoby bez sensu, zresztą jeszcze za wcześnie (ha).
A jeśli miałobyu bumnąć- to chyba i tak nic nie zdążymy zrobić, hm?
Chyba że akurat przypadkiem będę na Malcie. Albo w Hong Kongu.
Niemniej jednak naprawdę nie widać za wiele, jak się stoi pośrodku zdarzeń (choćby i na uboczu pod kątem posiadanej wiedzy XD)
A ja napisałam nową piosenkę. Z własnym tekstem. O karnawale. Bardzo mi się podoba. I co?
I miałoby ją bumnąć też?
Oł noł....