Przytaczając jeden z bon-motów najpopularniejszej powieści świata- "Dokonało się!" :D
Nie wiem, co czuję O_o
Lekki rausz po jednym piwku, to pewne; jakiś rodzaj radości, i dziwnej nieważkości (co też można złożyć na karb piwka), ale- co dziwne- niewiele ulgi.
Trochę żalu, nie bardzo wiem, po czym, za czym. Za ostatecznie przeciętymi więzami z Alma Mater? Że więej nie będę przemierzać tych korytarzy, widziała tych ludzi. Do diabła, to wszystko było w moim życiu przez ostatnie 9 lat.
Ale dość tego.
Jestem tytularna.
I teraz mały liścik dla ludzi, którzy być może kiedyś przybłąkają się na tego bloga, których nigdy nie spotkałam, a którzy kiedyś spekulowali na jakimś forum "mangozbieraczy" (hyhyy) o mojej wartości jako japonisty z racji nieposiadanego tytułu.
Here goes: spierdalać, posiadam.
Teraz pora znaleźć sobie nowy cel w zyciu.
I sayz: Jamajka :D
Gratulacje!!! Mam na świeżo to uczucie ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Teraz możesz już robić tylko to, na co masz ochotę!
OdpowiedzUsuńAch, gdybyż magisterium oznaczało automatycznie znanie się na temacie, mielibyśmy kraj pełen doskonale przygotowanych ludzi, a mamy bandy debili z tytułami magistrów psychologii, na przykład. Albo idiotów, którzy ukończywszy budowę maszyn nie wiedzą, do czego mocuje się koło (podpowiem: do piasty, tępaku). Muszę uświadomić mojemu, że skoro nie ma magistra z robienia gier, to nie powinien się tym zajmować...
Ja od siebie tym z forum dodam jeszcze: serdeczny chuj wam tam, gdzie nie lubicie ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO boże, co ja robię, coś piszę, kasuję, sama nie wiem, co się dzieje...
OdpowiedzUsuńAnyway- dzięki wielkie! :DDD
Ja sama jeszcze nie ogarniam nowej sytuacji, zmienionego ukladu sił w moim universuum, ale generalnie- to była jedna z moich pierwszych trzeźwych myśli: wolność. Wreszcie -razem z panem magistrem Shinem- będę mogła spokojnie rysować. Grać. Robić...cokolwiek! O_O
To mnie aż przeraża :D
Ta radość predko zostanie przygaszona faktem, ze jeszcze na kilka meisiecy wracam do Wykrota, ale teraz tak czy inaczej- jestem juz na wylocie, no i trzeba zarobic na ta Jamajkę :P
A czynność, zaleconą rzeczonej grupie ludzi, popieram w całej rozciąglości }:D
To samo uczucie ogarnelo mnie gdy odebralam maila z wynikami w sierpniu. Euforia. WOLNOSC. (Mniej zdziwnosci, bo zero wiezow z alma mater czy kimkolwiek).
OdpowiedzUsuńWreszcie moge robic, co chce (we wrzesniu glownie robilam NIC :D) i nie planowac roku pod katem sesji egzaminacyjnych.
WOLNOSC. Tak, piekne uczucie.
/Siob
A. No. GRATULACJE!!!!! :)))
OdpowiedzUsuń/Siob
No to nareszcie będziesz się mogła skupić na poważnych sprawach. Pisaniu książki/komiksu i takie tam. I nie będzie już wymówek.
OdpowiedzUsuńGratulacje.
JEEEJ!!!
OdpowiedzUsuńGratulacje! Jesteś wolna!
Ja po moim oficjalnym magazynierze również miałam mieszane uczucia, ale nostalgia nie miała z tym nic wspólnego. Zastanawiałam się bardziej:"... to jak? wysadzić ten kurnik czy nie?..." :D
Ale bardzo się cieszę razem z Tobą i koniecznie następnym razem musimy to opić :D
Haha, jak się skończy świętownie, będę musiała sobie wszyć esperal :DD
OdpowiedzUsuńW.- książka, mówisz... Chyba nie będę miała wyjścia, zważywsze, że teraz w dodatku nie mam internetu XD
Więc rysowanie, pisanie, nadrabiania zaległości czytelniczych... Prawie jak życie, z tym jednym minusem, że jeszcze niepełne- WYKROTY XD