Jako że w marcu spodziewamy się kolejnego członka rodziny, od dłuższego czasu zabawiamy się, wymyślając imiona dla tego obiecującego młodego cżłowieka (obiecującego, bo będzie moim siostrzeńcem. Trudno o lepszy życiowy start 8-) ).
Fakt, przyszli rodzice już wymyślili imię numer jeden, a będzie nim: Dean.
Teraz trwa zażarta debata nad drugim, co najczęściej wygląda tak, że układamy zestawy zupełnie fantastycznych imion 9wszystkie prawdziwe!), które by dziecko uszcześliwiły na lata.
Postanowiłam je tu teraz wrzucić, by nie zaginęły, i by Młodsza miała w ich postaci dobre narzędzie wychowawcze: jak młody będzie się stawiał, zapoda mu tylko poniższą listę i zagra na sumieniu. Co, mogliśmy Cię tak nazwać? Mogliśmy. Nazwaliśmy? Nie! Okaż wdzięczność, szczeniaku i marsz do lekcji, Abakuku :D
No więc zestawy imion, jakimi można grozić potomstwu, dopóki niepełnoletnie (że się przechrzści, czy co tam) to:
- Dadźbóg Eudoksjusz Agenor Niemir (co bystrzejsi pewnie zauważyli, że z inicjałów wyjdzie Dean :D)
- Mściwój Lesław Kwapincjusz
- Balbin Arseniusz Kalasanty
- Anioł Gracjan
- Flawiusz Amalgund
- Michael
Ja zaś dopiero co obejrzałam ciekawy dokument zatytułowany "Jig", o mistrzostwach świata w tańcu irlandzkim.
To było fascynujące: stopy odskakujące od powierzchni ziemi, ledwie ją musnąwszy, jakoby rażone prądem, zwiewność, furkoczące peruki i - upiorna folkowa muzyczka, a twarze nasączone męką przekraczającą ludzkie pojęcie.
Radość tańca, panie dzieju. to musi być ta radość tańca.
Nic dziwnego, że zawsze bardziej mnie kręciły tańce dzikusów... ;D
Szczególnie makabrycznie to wyglądało w przypadku dziewczynek, umalowanych jak lalki, i wykrzywiających twarze w straszliwym wysiłku wyduszenia na nich olśniewającego scenicznego uśmiechu.
Z trzech osób, którym kibicowałam, wygrały dwie; jedną nagrodę capnęła antypatyczna, nafaszerowana kasą mała Amerykanka, któa ewidentnie była gotowa wydrapać oczy swojej głównej rywalce, gdy tylko ta zaczeła ją punktami doganiać. Nie wiem, jak to będzie: jeśli dziecię wzbudziło podobne odczucia w innych widzach, jak u mnie, to jej następny taniec musi sie skończyć złamaną nogą -_- Karma is a bitch, honey.
A co mnie tak na irlandzkości wzięło, to nie wiem; słucham sobie Kate Bush "Hounds of love". Kaśka z buszu to dobre ASPowe czasy, tracenie poczucia czasu w pracowni; zawiśnięcie na sztaludze i malowanie, malowanie, malowanie...
To zaś jeden z moich ulubionych:
I przysięgam, że napisałam i wrzuciłam tą notkę, ZANIM przeczytałam notkę Jo. o Florencji O_O
OdpowiedzUsuńJaki szok... To one. Geni loci. Znowu mieszają w głowach XD
Myślę, że dziecko któremu nadano by imię Dean Mściwój mogłoby się poczuć zobligowane do pomszczenia zniewagi. Ale takie pogranie na sumieniu nastolatka mogłaby zadziałać. Choć kto wie? Może za naście lat to właśnie imiona pokroju Tomek, Wojciech, Anna, Monika będą "prostacko egzotyczne".
OdpowiedzUsuńDla mnie interesujacym zjawiskiem jest przypasowanie imion do grup spolecznych. Jakos nie przypominam sobie, zebym na studiach spotkala jakakolwiek Wiolette, Angelike czy Jolante :D Ba, nawet w klasie licealnej nie bylo.
OdpowiedzUsuńAle przegladajac spisy imion, nie moge nie zalowac, ze tyle pieknych imion lezy w zapomnieniu, jako niemodne i staroswieckie. Nie podam teraz przykladu, bo nie mam ksiazki pod reka, ale poprawie za to pierwszy zestaw: tam mial byc Agenor Niemir :D
Niemir wcale nie brzmi tak źle :) Ale coś jest w tym, że chyba faktycznie imiona w jakiś sposób przyporządkowane są do grupy społecznej.
OdpowiedzUsuńA tak dla przykładu jak bardzo można skrzywdzić dziecko: moja kuzynka nazwała swojego syna Denis, a dodam, że oboje rodzice są Polakami. I nie sądzę, żeby dzieci skojarzyły to z Rozrabiaką, kiedy będą mu nadawać ksywkę...
http://ladyduofold.blogspot.com/2009/06/socjalizacja-do-rol-spoecznych.html
OdpowiedzUsuńHahaha, Lunochod tez pikny :D
OdpowiedzUsuń...jeszcze kombinuje, jak wtrynic gdzies motyw z Achacym- imie jak czkawka :D
Denisowi wspolczuje bardzo :/
zaklad, ze chlopczyk, jesli okaze sie gejem, bedzie postacia agresywnie barwna?..:P
:D jak ja Ciebie kocham :* hihi.
OdpowiedzUsuńNarazie stanelo na Dean'nie i dosyc hm.. zwyczajnym Marcinie - (wink wink Dean Martin..;)
Michal zarzucil pomysl Mieszka :D I Przemyslaw - choc nie wiem jak Stu poradzilby sobie z PRZEMKIEM skoro Jarzyn byl 'Jazian', a wioska 'Pszczolki' to 'ścióki' :P xx
p.s moim najulubienszym imieniem jest "Miles" :D ale Stu mowi, ze imie jest zdecydowanie za 'posh' :P :)
OdpowiedzUsuńTez przyszedl mi do glowy Marcin, ale jednak zwyciezyl Eryk :D
OdpowiedzUsuńMieszko to piekne imie ^^ Przemyslaw to niepiekne imie XD Miles...jest wyzwaniem nawet dla trzezwego, a co dopiero po browarku O_o ;D
Eryk już zarezerwowany!! A skoro już jestem przy Zelaznym... Mari, Caine to całkiem przyzwoite imię :>
OdpowiedzUsuńAle Dean Caine?...Rytmicznie jakos tak jalowo :P
OdpowiedzUsuńRodzina niniejszym przyklaskuje Deanowi Martinowi, dobry zestaw, meski i przystojny :D
bez Deana. Castiel Caine :>
OdpowiedzUsuńAaa, to co innego, laskawa pani :D
OdpowiedzUsuń