Plus- dni są, owsem, coraz dłuższe, coraz jaśniejsze, ale to światło tylko dokładniej podświetla zawiesistość nieba i ogólną szpetotę obecnego krajobrazu.
Nic, przeczekac trzeba.
Zadbać o to, żeby w domu było dużo uprzyjemniaczy życia, wszelakiego rodzaju.
Ja, np., chwyciłam- z polecenia kolegi- "Siewcę Wojny" Sandersona i jak na razie jestem zachwycona.
Oczarowana wręcz- toż to dla mnie książka, dla mnie osobiście pisana *_*
Kolory, które mają energię; dające moc- moc tą, notabene zwaną BioChromą- mierzy się w Oddechach. Bardzo ładnie wykorzystane motywy i idee kilku filozofii oddechu, jak yogi kundalini, tai chi czy huny.
I ten oddech, ta energia- zawiera się nie tylko w ludziach (przede wszystkim w ludziach, ale nie tylko), ale też w kolorach; a im kto ma więcej BioChromy, to raz- tym lepiej wpływa na barwy, które w obecności takiej osoby intensyfikują sie, jaśnieją, jaskrawieją; dwa- widzi i odczuwa je lepiej. Wie od razu, które kolory są "prawdziwe", nie złamane żadnym innym tonem czy domieszką, a które to mieszanki, czy chłodniejsze, czy cieplejszej, czy pulsujące światłem, czy bardziej wibrujące... Bo odbiera je nie tylko za pośrednictwem wzroku- synestezja przy rejestrowaniu kolorów, no czy można mieć wątpliwości, że to "moja" książka? :P
Pomysł zaiste godny; a i pisarsko, i konstrukcyjnie bez zarzutu. Każe mi to mieć nadzieję, że i inne książki z listy poleconej przez znajomego, okażą się dobre.
Inna rzecz, na którą przetrawiłam większosć mojego weekendu (czyli poniedziałku i wtorku XD), to tworzenie chibi-Amberytów i Chaosytów.
Tak, na Deviancie znaleźć bowiem można taki genialny wynalazek, jak chibi-maker, o, tu: http://gen8.deviantart.com/art/Chibi-Maker-346025144
Te oto Atuty- hyhy- nawiązują przede wszystkim do fanfika; niektórzy bohaterowie nie pojawili się w oryginalnym dziesięcioksiągu, ale jestem pewna, że Mistrz Zelazny, gdyby żył, przyklasnął by naszym zamysłom i pochawlił kierunek, w kórym historię kontynuujemy :3
Jestem tego pewna.
Tak więc- oto Amberyci, na początek:
Benedykt
Bleys
Brand
Caine
Corwin
Deirdre
Dworkin
Eryk
Fiona
Flora
Gerber---znaczy Gerard :P
Julian
Llewella
Martin
Random
Vialle
I przedstawicielstwo Dworców Chaosu:
Dara
Mandor
Merlin
Ghostwheel
I jeszcze na koniec anioły jakieś...
Gabriel
Sirafin
A na koniec- tak mnie zrobiono, bynajmniej nie na szaro :3 Co zrobić no- identyfikuję się ^^
a wiesz, że ja Cię kojarzę z kolorem zielonym? nie wiem skąd i dlaczego, ale też bym Cię pokolorowała na zielono :)
OdpowiedzUsuńMusi aura milosci do wszelkich odcieni zieleni - no dobra, poza zarowiastym czymkolwiek XD- ze mnie az bije :D
Usuńależ się ubawiłam!!! godzinę dłubałam i wydłubałam. mówią, że się rozpoznają ;]
OdpowiedzUsuńDzięki! :D
Niesamowicie wciagajaca zabawa, poltora dnia przy tym siedzialam :D Ja tylko rozpowszechniam, dziekowac nalezy tworczyni- tej, do ktorej nalezy konto pod linkiem :)
UsuńTo trzeba miec, swoja droga, leb, zeby takie cos stworzyc *_*
Właśnie oficjalnie umarłam i nie żyję.
OdpowiedzUsuńPowstań tedy i żyj, żyj! :D
UsuńA co- dobre, no nie? :D
Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja dałam się ponieść tej urągającej godności pracownika intelektualnego rozrywceXD (zamiast sprawdzać prace studentów...upsz). Ale...to jest coolest thing ever!!!XD A ta chibi-Nonko to wykapana Ty, wiedziałam co robię;P
OdpowiedzUsuńIndeed you did, imitacja jest nazbyt zywa, to szuczki nieczyste i hoodoo :D
UsuńA studentom powiedz, ze musialas isc sprawdzic, kto sprawdza sprawdzajacego, w celu zglebienia szlachetnego zawolania starozytnych: `Quis custodiet ipsos custodes?`
I byl tam, czail sie za zaslonka 8-|
A Dworce jakoś wyjątkowo w wersji "Gdy idziem do ludzi..." Jeśli chodzi o Merlina, to wolę jego chaosycki ymydż:P I szkoda, że dla Gerbera nie było pacynki. Czy osoba, ktora stworzyła program nas zna? O_o Bo wszystkie stroje i dodatki są jak żywcem wzięte z naszego komiksu.
OdpowiedzUsuń...
A, nie.. Nie ma słoja z cuksami.
Tak, brakowało mi też trzech kulek (dla Mandora), Frakir (dla Merlina), konika na biegunach (Julian) i czapki-uszanki (Wędrow...znaczy- Corwin :D)
UsuńI przenośnej studzienki kanalizacyjnej dla Llewelli, choć ta ostatnia jest wręcz niepokojąco podobna (bah- identyczna) z tą komiksową.
Fhtang :D
Mari, ależ to Ty jak się patrzy !!! :D Gratuluję Twórcy :D Zabieram się za wyżywanie po mojemu... ]:->
OdpowiedzUsuńNo, nawet wzrok z lekka nieprzytomny :D A poka swoje, poka pokaaaa... *_*
Usuń