Przeczytałam "Niebo ze stali" Roberta Wegnera.
W przeciągu kilku tygodni zapoznałam się ze wszystkimi opowieściami z Meekhańskiego pogranicza, połknęłam je z zachłannością, jakiej dawno nie odczuwałam przy czytaniu.
Furda sen, sen jest dla słabych, odeśpię jak skończę, i tak siedziałam do 4, do piątej, a czasem- z bólem serca i ogromnym wysiłkiem woli- do ledwie drugiej.
I przeczytałam.
I----i teraz co?
Natychmiast rzuciłam się do sieci, szukać informacji o kolejnej części, pewna, że skoro "Niebo.." miało swoja premierę w marcu zeszłego roku, lada moment możemy sie spodziewać kolejnego tomu.
Prawda?....Z pewnością, musi tak być, prawda?...
Bo na sieci ni widu ni słychu. Wyszukiwarka wyrzuciła mi jakieś strzępy zapowiedzi sprzed roku, sprzed dwóch, aż niewiarygodne.
Toteż nie dowierzam.
Ktoś coś na pewno wie. Na pewno ktoś zna ludzi, którzy znają ludzi, a owi z kolei- znają odpowiedzi.
Chcę tego kolejnego tomu bardziej, niż kolejnego tomu "Gry o tron", który owszem, wychodzi za parę tygodni, i cóż z tego, niewiele pamiętam z poprzedniego tomu, poza tym znów będzie tak, że spotkamy jedynie kilku z ogronej rzeszy bohaterów.
Ja chcę Meekhańskie pogranicze >_<
I Północ :) Nadal północna drużyna jest moją ulubioną; Wozacy budzą zarazem sympatię i litość, czaardan Laskolnyka- sympatię i podziw, zwłaszcza sam generał. Kailean mnie drażni; wściekła jakaś, czy co? A niech sczeźnie. Natomiast Czerwone Szóstki najzwyczajniej w świecie uwielbiam. Znalazłam porównanie z "Thorgalem"- przyznam, że i mnie przyszło do głowy, kiedy czytałam "Północ" i może to jedna z przyczyn, dla której drużyna z gór jest moją ulubioną. Issar Yatech i cała jego dziwna wędrówka---zaplątane. Podejrzewałam częsć rzeczy, owszem, ale całe Południe jest mocno deliryczne, a coś takiego lubię u Vonneguta bardziej, czy Viana :P
Zachód- dobry. Przeczytałam jednym tchem. Ale już nie pamiętam imienia głównego bohatera XD Choć bardzo go polubiłam. Czekam, aż wróci.
I uwielbiam wszystkie możliwe rodzaje magii, które pojawiają się we wszystkich częściah, a zwłaszcza we "Wschodzie". To między innymi sprawia, że ten świat jest tak bogaty i różnorodny- jest i szamanizm, i zrytualizowana magia "wysoka", i plemienne czary, magia krwi, magia zwierząt, dziwna, obca magia Aherów, no cudności.
Pytanie do tych, co czytali- ciekawa jestem, więc się wypowiedzcie, proszę: jaką magię byście wybrali? :)
Jest aspektowana Moc; są Mówcy Koni: Łowcy Duchów: Rozmawiający z Duchami: Widzący; Słyszący; są Dwukształtni; są Źrebiarze. Jeszcze pewnie paru, o których zapomniałam.
Mi najbardziej spodobała się magia Dag, Widzącej i Słyszącej :D Noszenie magicznej zbrojowni na sobie w formie koraliczków i bransoletek, które w stosownym momencie można zerwać i cisnąć we wroga, robiąc mu w ten sposób różne rzeczy? Bring it :D
Heh, tak dawno czytałem te książki, że już nie pamiętam szczegółów, aczkolwiek czytam Twój post, czytam o magii i nie mogę odegnać myśli krążących wokół, ekhm... Malazańskiej Księgi Poległych. Pewnie nadal znajduję się pod zbyt dużym wpływem tej sagi - ale wszystkie te rodzaje magii występowały u Eriksona.
OdpowiedzUsuń(oczywiście nie neguję tego, że Opowieści są doskonałym przykładem świetnie napisanego epickiego fantasy, które uwielbiam pasjami.)
Dobrze, że mi przypomniałeś, Erikson jest na mojej liście "z polecenia" a dziś będę w bibliotece :)Wprawdzie w obecnej chwili mam ten stan po przeczytaniu naprawdę dobrej książki, gdzie nic sie człowiekowie specjalnie nie podoba, ale przygotowałam parę książek właśnie na tą okazję.
UsuńDobra, to jaką magię byś wybrał? Wiem, wiem, dziecinne pytanie :D Ale jaką? *_*
Chciałbym być dwukształtnym, bądź kimś kontaktującym się z duchami.
OdpowiedzUsuńA może zapytać samego autora, czy coś pisze? Na FB chyba można wysłać wiadomość :)
OdpowiedzUsuńBoje sie, ze za takie pytania wysyla mentalnego fireballa :D Na pewno ludzie go o to zamęczają XD
UsuńA wcale nie, kumplowi z wiadomego forum odpowiedział bardzo przyjaźnie ;)
UsuńPolecam Ci wątek wegnerowski na tymże forum. Dyskusja przygasa i powraca, ale zapaleńców znajdziesz mnóstwo. I o magii też sporo mówimy. (A ja chcę być Źrebiarzem, o.)