Mieliście kiedyś tak, że tak bardzo nie chcieliście patrzeć, co przyszło na skrzynkę, przeznaczoną do spraw generalnie związanych z pracą- bo mogły tam przyjść różne maila, każące człowiekowi pracować- że czuliście ogromną awersję do uruchamiania tej poczty w ogóle?
I tak nie zadziałało, właśnie dostałam do kompletu trzech prac, ofertę czwartej- przez telefon, why didn't I see that one coming... Nie wiem, gdzie ją upchnę, to znaczy- wiem dobrze, i już opłakuję w skrytości ducha mój weekend :/ No dobra, jego połowę- ale zawsze
Ale jakoś nie przychodzi mi do głowy żaden dobry powód, żeby odmówić, poza tym, że lubię spać, i mieć święty spokój.
To, nawet wedle moich standardów, nieczko za mało..
A w skrzynce pewnie ciśnienie i zawierucha, i coś ktoś ode mnie chce- a ja już przechodzę z wolna w zimową hibernację ;__; I jak to pogodzić?... Byle do grudnia.
W każdym razie nie sprawdzałam skrzynki od paru dni, i na pewno nie jest to dobry pomysł. Powinnam teraz pracować pełną parą, przygotowywać się do tego i owego, więc oczywiście, czytam książki i nadrabiam filmy, robię paniczne zakupy niezbyt potrzebnych na tą chwilę rzeczy i generalnie- próbuję udawać, że wcale sie nie stresuję, przepuszczając coraz bardziej kurczący się czas przez palce.
Powiem Wam- nie działa ta średnio sprytna technika XD
Teraz też powinnam już spać.
Ale jak się położę- to następne otworzenie oczu przypadnie już na nowy dzień, tak- pracy. W ciągu ostatnich dziesięciu dni poniedziałek, radosnego rogalowego 11go listopada, był tym pierwszym, kiedy to pozwoliłam sobie spać aż do wyspania się- bo nie pracowałam. Hura.
Jak żyć, panie premierze?
***
Ale tak naprawdę to jest dobrze, tylko potrzebuję dwóch rzeczy na wyłączność: wycinka czasu i wycinka przestrzeni, Już ja się tam urządzę, nikt nawet nie zauważy, i dla nikogo nie będzie to problemem, obiecuję XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Leave yer mark: