czwartek, 24 października 2013

Tralala..

Znów: nie mogę przestać odsłuchiwać w głowie "Czerwonych Szóstek". Gra i gra i gra, w kółko (oczywiście, bez pomyłek, które wciąż jeszcze popełniam XD )
Idąc przez miasto, maszeruję do rytmu muzyki, a jest to kawałek szybki, energiczny.
W tym tempie jeszcze mi się znudzi, nim go w pełni opanuję -_-
Ale i tak, przeklinam każdą godzinę, którą muszę poświęcić na cokolwiek innego. Pracę. Zakupy. Sprzątanie. Ciszę nocną, etc.
Jutro cały dzień poza domem, od końca godziny nocnej do początku nowej, niech to demony.
W piątek- może będę miała jakąś godzinkę, jeśli wstanę odpowiednio wcześnie. W sobotę może dwie.
I znowu niedzielę spędzę w czterech ścianach, byle tylko móc grać.

Szkoda, że ten etap uniesienia i zachwytu nad dziełem trwa tak krótko :D Bo teraz ja latam, po prostu latam.
Swoją drogą, nie wiem, jak bardziej mogłabym dać wyraz swojego uwielbienia dla "Opowieści z Meekhańskiego pogranicza".
Mam na razie trzy utworki :3
Zakładam, że będzie więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Leave yer mark: