Czytam dziś sobie legendy z "Konjaku monogatari" ("Zbiór opowieści dawnych" napisane między VII-XII wiekiem XD), i jest tam legenda o tym, jak to pewna wioska była gnębiona przez krwiożerczą pijawkę, do momentu, dopóki Seimei nie zwabił pijawki pod kamień, przywalił ją tym kamieniem, zanucił zaklęcie, i- dziwy! Pijawka już nigdy nikogo nie użarła! *o*
Magia, magia!
Z gatunku takiej: "utnijmy mu głowę, wtedy straci swoje magiczne moce!"-_-
Albo jak wołanie do leniwego psa "Nie podawaj łapy! Nie podawaj łapy! Widzicie? Wytresowany."
Myślałam, że się poskładam ze śmiechu, czytając to.
Drugi ciekawy fragment obwieszcza, jak to nauczyciel Seimeia zapałał do chłopca gorącymi uczuciami po tym, jak szczeniak zaprezentował swoje magiczne talenta.
Ale dosłownie- "zapałał afektem" O_o
O----kej, ja wiem, "Granatowy kaptur" ze zbiorku "Po deszczu przy księżycu", czy współcześniejszy Mishima Yukio, albo jeszcze współcześniejsze "Gohatto"- ale Seimeia mi bałamucić?
I "zacząć z zapałem przelewać w niego swoją wiedzę, jak leje się wodę z dzbana"?
To się nie dziwię, że dorósłszy, chodził i mordował okoliczną faunę swoim "zaklęciem".
Czekajcie, ten mistrz też podejrzanie szybko zszedł był... O_O
Pewnie zaczarowany kawałkiem granitu.
Ale w tym samym zbiorze Seimei jest podejrzewany o uprowadzenie dwóch 10-letnich chłopców, więc z drugiej strony...;D
Ale rozbraja mnie, jak w japońskich książkach, pisanych przez Japończyków, dla przede wszystkim Japończyków, obok japońskiego słowa na "moralność" jest wypunktowane katakaną: "morariti", obok ducha- goosuto, obok demona- monsutaa, i tak dalej, i w tym kierunku -_-
Takie to...smutne.
O ile "moralność" zroumiem, bo jest to słowo tak zależne od kontekstu, że wsparcie się odpowiednikiem znaczeniowym z innego języka może być bardzo pomocne, o tyle "monsutaa" czy "goosuto" uważam za grubą przesadę.
Do diaska, ludzie! Jak coś wywołacie i pożre wam chomika, to co wołacie? "Lapitut! Lapitut!"?
Nie- wołacie księdza :D
Przypuszczalnie słowami: "Roomalaiskatollinen pappi!" -_-'
Jeszcze jeden dzień i weekend. Ale jutro i tak kupuję piwko i czekoladę, dla uczczenia tego faktu XD
Muszę zapamiętać ten motyw z magicznym kamieniem. Jakbym jeszcze dorzucił kawałek runa to w ogóle byłby zaklęty kawał głazu. A pisali jakie są preferencje? Granit? Kwarcyt? Obisidian? Kurcze, muszę sobie taki magiczny kamień skombinować. Na komary. W końcu to takie pijawiki tylko ze skrzydełkami.
OdpowiedzUsuńZ właściwą soie dbałością o detale, Japończycy napisali--duży kamień XD
OdpowiedzUsuńJa z kolei zaczarowuję latające pijawki trampkiem.
Magiczny trampek-maaaaake up! (trzask!) :D
Ściany są całe poznaczone śladami gwałtownej magii :D