Akcja: kleszcz zakończona.
Przede mną pół miesiąca wcinania prochów, i jakiś miesiąc zdrowego prowadzania się.
Cytując Mandaryna: "Bloody hell bloody hell" -_-
Tymczasem rozkminiam program MuseScore, do zapisywania nutek, i mozolnie sporządzam zapisy. Trza wykorzystać tą falę, póki niesie...
Robota jest tak niekiedy żmudna, że jak mnie odejdzie chęć, to może potrwać, zanim wrócę, czy to do MS, czy do znacznie prostszego Noteflight'a. Jednak, jakkolwiek w MS pracuje mi się znacznie wolniej, bo jest to dla mnie kompletne novum, ma znacznie więcej możliwości, większy wybór instrumentów, oznaczeń, ba, nawet mikser dźwięku, no wszystko wszystko. Podejrzewam, że wykorzystuję na razie jakieś 2% możliwości tego programiku.
Cóż to za kapitalne, nieocenione uczucie- uczyć się czegoś nowego. To prawdziwy powiew świeżości w rutynie dni, nawet jeśli rzeczone są wcale przyjemnymi.
Wszystkie te terminy, oznaczenia, symbole... To inny świat- obcy, jak by nie było, język. I na razie nauka idzie mi, nie chwaląc się przesadnie (ale tak trochę; no tak ciut, bo ciesze się z każdego najmniejszego postępu :P) wcale niezgorzej, w dodatku niechcący rozpoczęłam od razu na poziomie "BADASS", bo MS zainstalował mi się po japońsku :D
Dopóki znane mi mniej więcej terminy włoskie są zapisane katakaną, nie ma innych problemów ponad prawidłowe zinterpretowanie tenuto, czy martellato.
Inne rzeczy na razie rozkminiam po znakach.
Ale calutki dzień- z przerwą na opanowanie malutkiego szoczku anafilaktycznego- dłubałam przy zapisie "Masek" i po pierwsze widzę już mroczki przed oczami, po drugie- wszystkie dźwięki interpretuję na klawesyn i pozytywkę.
Pora spać.
a po co Ci kleszcz?! Jeden zwierzak w postaci kota nie wystarcza? :| doprawdy, opanuj sie :P :* badz dzielna Xx
OdpowiedzUsuńBędę, będę, choć na sam zapach antybiotyku robi mi się niedobrze XD
UsuńA Kojota ostatnio jest niesocjalizująca się; przymila siętylko wtedy, kiedy coś chce XD Więc chciałam znaleźc inne źwierzątko, bardzij przytulaśne- to się kleszcz wziął i przytulił :D