Tak samoż, jak Lena, doszłam do wniosku, ze tyle się nazbierało rzeczy, o których chciałam napisać, że w końcu dojdzie do tego, że nie ogarnężadnego wątku i nie napiszę nic.
...po prawdzie, obawiam się, że w dużej mierze jest już za późno XD Zapomniałam.
Więc w telegraficznym skrócie- pozostaję w Wykrotach.
Poszukiwanie kawalerki w pobliskich miasteczkach uświadomiło mi, że bez worka talarów nie ma co zaczynać rozmowy, bo wszędzie sąkwiatki w postaci' "No, tak, w ogłoszeniu było 480+media, ale te media, to, poza prądem i gazem, opłata spółdzielcza w wysokości 250zł, no i oczywiście kaucja rzędu złotych tysiąca".
Mam do tego świadomość, że za te pieniądze da się spokojnie wynająć kawalerkę na Monciaku (jak też zrobić sobie długaśne do pięt dredy, i jeszcze je pół roku później dać do serwisu, z kokardkami ze złotogłowiu i szampanem), więc- nie. Nie będę pożywką dla pijawek. Zostaję na wsi, przynajmniej przez lato.
A, bo w firmie- wygląda na to, choć do przyszłej środy nie należy mówić hop- też jeszcze zostaję.
Wiem. Ani słowa.
Tak, zarzekałam się, odgrażałam, różne takie.
Wygrał pragmatyzm, i- cóż: ta wycieczka do Irlandii... :P
Haa, cieszę sie, jak na drugą Gwiazdkę! :D
Spokojnie, cicho. Trickster nie śpi. Murphy czuwa. Ciii.
Obejrzałam "Hurt Locker". Przede wszyskim po to, żeby obejrzeć i skasować, robiąc nieco miejsca na wypchanym po brzegi, udręczonym do granic obwodów dysku zewnętrznym.
Obejrzałam i----film został. Tak samo, jak 'A Single man", czy "Incepcja".
Nie lubię filmów o wojnie; nie interesuje mnie oglądanie wysiłków reżysera, żeby wyraźnie pokazać, że żołnierze są dobrzy, a ci, co do nich strzelają, są zawsze bardzo bardzo be (bo żołnierze sami nie strzelają do nikogo, a jeśli to robią, to zachowując spokój, boga w sercu, gwiazdę ojczyźnianą na piersi i wizerunek prezydenta w bucie). Że wojna jest heroiczna i pełna chwały, i że powinniśmy traktować ją z dozą pewnej nabożności.
Nie w "Hurt Locker".
Świetny portret ludzi, rzuconych w świat, w którym rządzi prawo silniejszego, brak logiki i współczucia, cynizm i wieczne napięcie. A przy tym pokazano to na przykładzie zwykłych dni; oni śpią, piją, wydurniają się, boją się, panikują, próbują udawać, że to normalna fucha.
I codziennie oglądają śmierć.
Wyobrażacie to sobie? Jakie to musi zostawić ślady na psychice?
Kiedyś społeczności były nieco lepiej ułożone. Były kast, grupy wojowników, od nich się oczekiwało tylko jednego: że będą zabijali wrogów i chronili terytorium. Nie musieli potem wracać do wioski i brać się za spokojną pracę poczciwego obywatela, którego jedynym wyczynem heroicznym jest próba wynegocjowania podwyżki od szefa, i przekonanie sąsiada, żeby nie parkował samochodu na krawędzi naszej przestzeni parkingowej.
Nikt od nich nie oczekiwał, że z wojowników, patroszących wrogów na polu bitwy, zamienią się w łągodnych papciów, pasujących do żyjącego w pokoju społeczeństwa. Mieli swoje miejsce, te dzikie, żyjące zabijaniem istoty.
Dzisiejsze czasy nas ucywilizowały, do pewnego stopnia, ale też unikczemniły naszą duchową posturę.
A oponenci? Ok, tubylcy w tym filmie nie budzą sympati;, wrzaskliwi, namolni, podstępni i jednocześnie durni jak bydło, nie reagujący na wołania, okrzyki, ostrzeżenia, pchający się prosto na miny i pod lufy, gapiący tępo z okien, jak żołnierze próbują rozbroic ładunek oddalony ledwie kilka metrów od gapiów.
Ale ci cywile to też ludzie, rzuceni w ten sam koszmar. Z tym, że oni nie mogą sobie odliczyć dni "do końca służby".
Chyba że w tym najbardziej ostatecznym znaczeniu tego słowa.
Sama "cywilizowana wojna" stała się jeszcze bardziej nikczemna.
Tylko dziki wojownik nie nadążył za duchem czasów, i teraz świruje, podrzucając nerwowo noż w garści, starając sie pamiętać, że ten wróg ma teraz postać rozmiękłego gapia z detonatorem w kieszeni, i że po powrocie do domu nie czeka żadna chwała.
Choć przecież w zabijaniu w ogóle nie ma wielkiej chwały.
Nagle mam ochotę poczytać Flauberta; chyba byśmy się dorbze zrozumieli.
Dobry, naprawdę dobry film.
"Hurt Locker" nie widziałem, ale obejrzę po Twojej rekomendacji. Jeśli chodzi o produkcje tykające "zwykłych dni żupłaków i jechania na psyche" to zapodaj sobie "Generation Kill" - 10odcinkowy serialik para-dokumentalny i dokument "Restrepo". Absolutne must-see jeśli chodzi o, respectively, Irak i Afganistan.
OdpowiedzUsuńJaka wycieczke do Irlandii???
OdpowiedzUsuńHaha- tak!! Na poczatku chcialam do Cie pisac, i sie pytac, czy mozna Cie nawiedzic, ale potem przyszlo mi do glowy, ze sie raczej przerazisz :DD
OdpowiedzUsuńJade na tydzien do Dublina, zatrzymam sie u Nataszki i Pibisa, i nie mow mi, ze nie ma Cie w tym czasie (9-16.08)w okolicy XD
Jestem jestem!!! Jappi! :D
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuń