Przedziwny był to miesiąc.
Pracy nie było, nie było, nie było... Inaczej- nie szukałam, nie szukałam, nie szukałam :P
Grałam sobie. Na pianinku. I tak dalej.
Wreszcie wystawiłam głowę z mojego przytulnego kokonu bezpieczeństa na ten zły, kanciasty świat, a zły kanciasty świat na-ten-tychmiast zakrzyknął: "O, tu jesteś! No to skoro wreszcie jesteś, to tak: najpierw..."
O_o
Przyjść tu, zrobić tam, pojechać ówdzie, popracować--popracować XD
Na co mam ochotę zrobić:
Nie, no cieszę sie, naturalnie. Tylko brak równowagi w przyrodzie jest nieco przytłaczający. Czuję się, jakbym otworzyła drzwiczki kredensu i dostała w twarz masą wody pod ciśnieniem XD I jakieś rybki tam pływają, i w ogóle. Akwalungi, ośmiornica.
Po miesiącach unoszenia się w bezkolizyjnej rzeczywistości, jakbym żyła w "Teardrop" Massivów, rzeczywistości, w której dni nie przynoszą stresów związanych z pracą (tylko inne; to innego rodzaju stres; nie obciąża tak czachy), nagle zrobiło się ruchliwie, hałaśliwie, telefon dzwoni, maile przychodzą, pojawiły się terminy i zobowiązania.
Ruch to życie. Zmiana to życie. Tak, tak, it's alive, I'm alive, got it XD
Naturalnie teraz właśnie mam ogromne ciśnienie żeby rysować i grać. A ile pomysłów!...
To pewnie ninja squad mojego wroga, prokrastynacji, prowadzi swoją dywersję.
Must----fight-----the urge------ XD
Poza tym, ja naprawdę nie mogę wyjść z zadziwienia, że wyjście z kokonu spowodowało takie zmiany; jako muzyczkę oczekiwania na połączenie w telefonie mam ochotę ustawić sobie poniższą piosenkę Pink Floyd:
Ale bez tonu pretensji, tylko z ogromnym, przeogromnym zdumieniem.
mam tylko jedno pytanie: czemuż, ach czemuż siedziałaś w kredensie??? o.O
OdpowiedzUsuń;-)
ps.
żarłoczny blogspotwór zeżarł mi komcia pod haftami i wizją rękoczynów wszelkich innych. A żeby Ci się czkawką odbił blogspotworze!
Kredens dobry, kredens mily, w kredensie sa ciasteczka :D
UsuńBlogspotworowi na pohybel, bodaj sczezl XD
A co napisalas? *_*
że bardzo profesjonalny hafcik jak ta lala, co z wysokości swych 3 wyhaftowanych serwetek mogę powiedzieć :D
OdpowiedzUsuńOoo, dziękuję, dziękuję przenajuprzejmiej :))))
Usuńbardzo proszę :)
Usuńpoproszę ciasteczko :D
Prosze: http://img2.etsystatic.com/000/0/5969354/il_fullxfull.163026886.jpg :D
UsuńDamn you! Zapodales mi faze na Pink Floydow. Znowu bede siedzial i plakal do High Hopes...Co jest szczegolnie ironiczne, biorac pod uwage fakt, ze mialem dzis spotkanie organizacyjne z 90ma studentami i polowa z nich juz ma jakis problem.High Hopes?Great Expectations?Right, I see my karoushi destiny loud and clear;P...
OdpowiedzUsuńHito
Moj drogi, jesli juz musisz odwolywac sie do Dickensa, to tylko `Klub Pickwicka`. Tam przynajmniej dobrze jedza i nie ma tyle dramy :D
UsuńJa tez zwykle poplakiwalem sobie do High Hopes, zreszta- caly ten album uwielbiam, z naciskiem jednak na utwor `Keep Talking` :)
Co do problemow Twoich studentow- alez jest na to uniwersalna rada, zasugerowana (na konkretnym przykladzie) juz przez Sneaker Pimps:
`You ask me how to kill your headache-
use a gun`. :D Joy and joyness ^o^
http://wahadlonewtona.pl/ tutaj można się wiecej na ten temat dowiedzieć
OdpowiedzUsuń