Zadziwia i przeraża mnie bezduszność w polskich urzędach.
Panująca tam nieludzkość.
To tak, jakby kiedyś, u zarania, szef wszystkich szefów przyszedł na szkolenie zasadnicze dla urzędników i powiedział: "Trzeba ustalić, jaką formę przyjmą nasze urzędy. Miałem państwu przynieść autorskie materiały szkoleniowe, ale okazuje się, że jeden gość już napisał podręcznik, niejaki Kafka, więc co się będziemy. Kopie znajdą państwo na swoich biurkach. Przestudiować- wcielić. Dziękuję za uwagę."
Naprawdę, zaczynam myśleć mściwie, jak by to było, gdyby Gdańsk nie należał do Polski. Tylko do takiej Danii, na przykład- był moment w historii, kiedy szanse na to były spore.
Tak, MIMO mojej opinii o Duńczykach- tam jednak da się żyć. Człowiek nie jest traktowany co i rusz jak oszust i bandyta, potencjalny przestępca, który po nocach nie śpi, tylko knowa i planuje, jak by tu złamać prawo o poranku (ale po drugiej kawie).
Wiem, że ngdzie nie jest idealnie.
I tak, nadal lubię surrealizm.
Może jednak nie wtedy, gdy ten się odwraca o 180 st. i odgryza mi głowę XD.
Zaprawdę, w polskich urzędach gnieździ się zuo. Nie hollywoodzka tandeta z długimi kłami i czerwonymi ślepiami (choć ta jedna urzędniczka dzisiaj...brrr), zionąca siarką, ale takie autentyczne.
Obojętność. Pycha. Pogarda. Małostkowość. Poczucie wyższości wobec ludzi.
Czy ci urzędnicy zdają sobie sprawę, jaki bat na siebie kręcą?...
W każdym razie instytucja Urzędu odrzuciła mnie jak corpus alienum urzędi :P Nie jest mi pisane figurować, czy istnieć na zbyt wielkiej ilości papieru. Tyle starań, tony papierzysk, kursowania w te i nazad, oczekiwania w kolejkach- na nic.
I teraz zagadkowa rzecz: dało mi to niesamowite poczucie wolności. Ulgi.
Tak, bezduszność nadal wkurza i mam nadzieję, że ci ludzie dostaną to, na co zasłużyli.
Ale sama czuję powiew swobody; nic mnie tu nie trzyma. Mogę iść za jakąniebądź gwiazdą, w poszukiwaniu czegoś, jakiegoś miejsca, gdzie będzie miło :)
Może tam, gdzie mnie jeszcze nie było? Takich miejsc jest sporo.
A dziś śniła mi się zagłada.
Ta sama, co zawsze: wielkie tsunami, połykające wszystko bez śladu. I ja czekałam sobie nań ze spokojem, bo znalazłam tych, których miałam w tłumie znaleźć (plus rakietki do badmingtona -_-) Więc to był raczej dobry sen- badmington jest zdecydowanie nie do przecenienia :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Leave yer mark: