Wiemy wszyscy, że slang się da zrobić ze wszystkiego. Wygodne, góra dwusylabowe skróty z wyrazów, które zżerają ludzką energię swoją złożonością i niepotrzebną rozwlekłością.
Więc się je skraca. Siema. Nara. Pochwa.
Stewa, dycha, zet.
Bore. Dzugo.
Ahaaa, nie wiecie, co to te dwa ostatnie? :D
Przecież to jasne.
Bolesławiec. Zgorzelec. W ykonaniu Japończyków, naturalnie :D
Nie słyszałam, żeby z dłuższych nazwach japońskich robili krótsze; wybuch elektrowni atomowej w Fuku, czy pielgrzymi z gór Yoshi; wycieczka na Hokka, muzeum w Naga.
Ale taki Frankfurt- to Furanku.
Ja za to mam nadzieję, że jakkolwiek nie udał mi sie wypad do Jere, to powtarzając udany weekend w Podzu, uda mi się wyskoczyć do Wuro, zanim wrócę do Guda :D
Cieka fot manip. Szkod bia zaj. Gdzie szal kapel? :P
OdpowiedzUsuńKapel daw pod ziem.
OdpowiedzUsuńMoze i cieka, ale zbyt sztucz swiat:D Still- dzienx :D
Mój biedny mózg...
OdpowiedzUsuńA nara wkurza mnie najbardziej. A już zwłaszcza w wykonaniu mojego ojca.
Hehe, to tak, jak anglojezyczni maja zabawe w `Marco-Polo`, tak ja zawsze na Fasolkowe `Nara` odpowiadam `Hejan`- tak, celowo przez `j` :P
OdpowiedzUsuń