piątek, 2 sierpnia 2013

Warhammer- halfling

Ostatnio znów trafił się topik aborcji.
Ku mojemu szokowi, anty są ludzie, których bardzo lubię i cenię; powody, dla których jedna z tych osób była przeciwna temu, by kobiety mogły dokonać aborcji, były dość szczególne i to jako tako rehablituje w moich oczach nosiciela owych poglądów.
Ale inne osoby, zwłaszcza jedna...
To było dla mnie bardzo przykre odkrycie; potępianie w czambuł aborcji jest dla mnie równoznaczne z wywieszeniem na swoich mentalnych drzwiach kartki z napisem "Jestem durniem, zdarzyła mi się mała lobotomia w przeszłości, proszę o wyrozumiałość".
Innymi słowy- przekreśla mozliwość posiadania przez tą osobę wyższej inteligencji.
No przykro mi.
A tu osoby, które uważam za myślące- i o. Taka niespodzianka.
Widziałam, oczywiście, że pod powierzchią w miarę spokojnej dyskusji szaleją dzikie, bardzo głębokie i nieokiełznane emocje, a te, jak wiadomo, w dużej mierze wykluczają inteligencję na dany moment .
Rzucało się to w oczy również w postaci totalnej niekonsekwencji i wybiórczego traktowania materiału, z jakim w rozmowie mieliśmy do czynienia.
Czyli przez całą dysputę mój interlokutor bazował mocno, krzepko i z ciągłymi odwołaniami na swoich wierzeniach i przekonaniach, szermując wielkimi sloganami o sumieniu, "zabijaniu dzieci", "każde życie jest lepsze, niż śmierć" i "życie jest tylko to jedno". Kiedy ja zaripostowałam, że skoro już jesteśmy przy subiektywnych teoriach metafizycznych, wedle mojego przekonania ta ostatnia teza nie jest prawdziwa- natychmiastowy zwrot w retoryce, i szydera na maksa: "No, wierzyć sobie możemy w co chcemy, prawda, możesz sobie wierzyć w reinkarnację albo w UFO (tu: kpiące uśmieszki, puszczone do otoczenia) , ale fakty pozostają niezmienne, że zabijasz w tym momencie <przyp.aut. momencie aborcji> człowieka.." I dalej w koło Macieju (mimo że do rozmowy wtrącał się czasem biolog z trzeźwymi uwagami o zygocie i jej NIE-BYCIU jeszcze człowiekiem. But let's ignore facts, shall we? Facts are boring. )
Aha, czyli jeśli bazujemy na twoich wierzeniach, to jest to ważny argument logiczny, jak na moich- zabobony, czarne kury, idź do domu, ratuj duszę?
Klasa. Nie ma to jak podyskutować sobie na poziomie. Na bogów. Sofistyka to NIE JEST DOWÓD na to, że się ma rację, tylko na to, że jest sie śliską sztuką, naginającą fakty i popełniającą każdy możliwy błąd logiczny, byle tylko "wyjść na swoje", a to słabe jest. Słabe na maksa.

People, why you no think? XD


4 komentarze:

  1. Notki nie skomentuję, bo jedynym adekwatnym komentarzem byłoby n-te westchnienie nad kondycją ludzką i przeładowanie obrzyna, za to ilustracja mi się baardzo podoba. Z ciekawości - jakiej profesyji ima się halfling?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ^^
      Niziołka jest jakimś szemranym handlarzem/przemytnikiem i ma chyba nieco lepkie rączki :D
      Nie udało nam się tego jeszcze do końca ustalić, ale coś zbyt się rwie do przeszukiwania trupów, ledwo te dotkną ziemi :D

      Usuń
  2. Nikomu nie życzę znalezienia się w sytuacji, w której trzeba dokonać takiego wyboru. To na pewno jest wielokrotnie rozważana decyzja. Bo jakoś nie wyobrażam sobie, żeby osoby, które się na aborcję zdecydowały, dokonywały jej od tak, lekką ręką. Ale do %^&*%$##^ nikomu nic do tego! Nikt nie ma prawa osądzać, wcinać się, wypowiadać, a tym bardziej rozliczać z takich decyzji. To nie otoczenie będzie musiało ponosić konsekwencje zarówno dokonania, jak i niedokonania aborcji, więc niech się nie wtrąca...
    A tej osobie, która tak zręcznie żongluje argumentami zaproponuj Mari, żeby spędziła tylko 24 godziny z ciężko upośledzonym człowiekiem albo z matką, która przez dziewięć miesięcy nosiła w łonie trupka, bo wiedziała, że po porodzie dzieciątko i tak umrze, albo niech się postara przekonać zgwałconą nastolatkę, że to przecież oczywiste, że musi urodzić.
    Najłatwiej jest oceniać, jeśli sprawa nie dotyczy nas bezpośrednio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tak wiele debilizmów, jakie ludzie wygłaszają, zdaje się, kompeltnie nieświadomi tego, co ich wypowiedzi implikują.
      Samo "Puszczała się- ma za swoje" jest tak przebogate w głupotę i ciasnotę horyzontów, że to aż poraża moje ośrodki mowy. Nie wiem nawet, gdzie podjąć dyskusję z czymś takim.
      Czy zacząć od wynikającej z tej jasno wiary- być może nieuświadomionej do końca przez wygłaszającego te bzdury- że kobieta chcąca seksu to dziwka, i ona nie uprawia- ona się od razu puszcza, a skoro ciąża to, jak mam rozumieć, kara, chęć uprawiania seksu to występek, żeby nie powiedzieć----grzech?
      Bo skoro konsekwencje i ogólne potępienie społeczeństwa spoczywają tylko na kobiecie- bo facet, wiadomo: to facet, on musi- to może od razu wprowadźmy do sejmu ustawę o obowiązkowym obrzezaniu kobiet, zanim im się zachce tego i owego, dziwkom jednym.
      To raz.
      Czy zacząć może od problemu istotniejszego, jakim jest nieistniejąca w tym kraju edukacja seksualna i powszechnie widoczne konsekwencje tego stanu rzeczy?
      Czy może od podstawowego faktu, że dziecko, posiadanie dziecka, NIE MOŻE być karą dla nikogo.
      Jasne łatwo ze świętoszkowatą mściwością grzmieć kazania, że kazdy (czyli kobieta, wiadomo) ma ponosić konsekwencje swoich (występnych i grzesznych; dziwki) czynów. Tylko że to nie jest kwestia zadrapania sąsiadowi lekieru na aucie albo stłuczenie komuś ulubionego kubka.
      Tu te konsekwencje, którymi chętnie niektórzy by obarczyli te zawpadkowane kobiety, to życie ludzkie.
      I nie, nie mówię o zygocie, mówię o tej kobiecie, która ma najwidoczniej najmniej do powiedzenia w całej sprawie.
      Jak łatwo wydać osąd, obrzucić wyzwiskami, i powiedzieć- masz, cierp. Ja nie mogę mieć dzieci/seks to w moim małzeństwie przykry obowiązek/generalnie nie lubię świata i swojego życia- więc ustawię ci twoje tak, ze popamiętasz.

      Ostateczny argument, który absolutnie nie ma szans dotrzeć do ludzi o pewnych opiniach, to gehenna, przez jaką w naszym kraju muszą przejść kobiety, dokonujące aborcji.
      Nie dość, że podejmują bardzo trudną decyzję, któa będzie im towarzyszyć do końca życia, dochodzą do tego lęk i stres, podejrzani lekarze, podejrzane, nierzadko zagrażające zdrowiu lekarstwa.
      Ale świętoszkowaci mściciele mają czyste sumienia. Potem niech ta młodociana matka kiśnie gdzieś w patologicznej ruderze, gdzie jej dizecko będzie bite, głodzone czy gwałcone- bo cholera wie, w jakim środowisku będzie wzrastać. Życie napoczęte zostało obronione.
      A garbusów trzeba kamienować, bo są ewidentnie naznaczeni przez szatana, wszyscy to wiedzą -_-
      Dziwić się, że topik burzy mi krew w żyłach... :P
      Nie znoszę bezmyślności, okrucieństwa i zakłamania, ale głupoty chyba najbardziej.

      Usuń

Leave yer mark: