wtorek, 17 marca 2015

Aten`t ded

What it says.
Poza tym jestem na prostej drodze do hikikomori.
Jestem jak Zeus ostatnimi miesiący.


Pracuję dużo, i w zasadzie w przerwach między pracą a pracą a pracą gram, i gram i czytam.
I unikam ludzi.
Poza kilkoma wybranymi sztukami, z którymi można spędzić czas radośnie i bez dram.
Żadnych więcej dram, ludzie... Nobody ain't got time for this shit.
Książki, gdybym mogła, wcierałabym przez skórę, bo jestem ich tak głodna. Wiedzy, wiedzy... I dobrych opowieści, dobrych światów- i nowego spojrzenia na rzeczywistość mi trzeba.
Ciekawe- czy może, jakimś przypadkiem, któraś pogoń za wiedzą nie zrodziła się z absolutnego obrzydzenia status quo?..
Bo status- jak rzekł był doktor H. - is not quo.

Świat bulgocze i znowu się właśnie przemienia- przemienia się tak kolosalnie O_O
Z powodu niektórych zmian płakałam bardzo gorzkimi łzami przy ciemnym parku na Górze Gradowej.
Ale niektóre omal nie wypełniły mnie ekscytacją ponad możliwości organizmu, inne znów potężnym niepokojem.
... tyle że nie jestem dość wyspana, żeby wszystko śledzić uważnie i czujnie jak wombat.
Peace out, ale dla wiedzy- "nie jestem martfa".