sobota, 24 grudnia 2011

Świątecznie

Druga przygoda z tanią kuszetką i tym razem udana.
Kiedy konduktor wtargnął do przedziału oddać nam bilety, byłam przez chwilę przekonana, że bezczelny pobudził nas o 3, góra 4.
a to była 7, właśnie wjeżdżaliśmy do najdalej położonych dzielnic przedgdańskowych.

Wrocław jest porozdzierany rozkopami, (luojhyh. Oto wyraz twórczej, acz ślepej aktywności Fasolki, która nie daje mi pisać notki) zieje w człowieka szramami po szynach tramwajowych i pomniejszych osiedlach. Miasto przechodzi teraz masową operację plastyczną, która podciąga, zbiera i łata, co się da, z bezdennych rowów sterczą, jak zapomniane narzędzia chirurgiczne, żurawie i koparki, metalowe płoty i rusztowania.
A na Euro będzie już śliczny, wypudrowany i przystojny, z fontanną, girlandą i zeppelinem. Magia dobrego podkładu...
Zatrzymałam się, standardowo, w jednym z pubików, tworzących szereg rozkosznych komórek, wypełniających puste przestrzenie pod starym przedwojennym wiaduktem.
Puby się tam znajdujące są błogosławieńśtwem i nie tylko dlatego, że to jedyne miejsce, gdzie można poczekać na pociąg. Jak jeden pubik się znudzi, można się przejść do następnego. Do tej pory zwiedziłam trzy, niektóre kilkakrotnie; w tych ulubionych leci zawsze przyjemna muzyka, Depeche, NIN, blusik, rock, Placebo... Najlepsze, że niemal identyczne miejsce znajduje się w Tokio, 5 minut piechotą od stołecznego teatru Takarazuki.
Co do tej ostatniej- okazuje się, że jestem spaczona dokumentnie i nawet parę lat z dala od tego teatru tego nie zmieniło.
Ostatnio koleżanka podsunęła mi pod nos prostokątny, sztywny arkusik, pytając, co to jest.
Spojrzałam; zarejestrowałam pokryty wzorkiem, bladozielony papier o falistych brzegach, zdobne liternictwo i znak na "takara" (skarb) i rzekłam półprzytomnie: "To bilet."
Oczywiście, dokładniejsze wczytanie się w treść ujawniło, że był to luksusowy, zdobny dowód dokonania zakupów w sklepie z biżuterią. Ale fakt pozostaje bezsprzeczny, pierwsze skojarzenie jest obciążające.
Życzę wszystkim radosnych, zdrowych i pogodnych świąt, cokolwiek świętujecie :)

5 komentarzy:

  1. Aaaa, prezenty, prezenty! Też tobie wszystkiego naj.. i mnóstwa prezentów! I natchnienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :)
    Co do prezentów- ja właśnie zaliczam mega doła, bo keyboard, jaki kupiłam rodzicom w prezencie, to shit, dno dna i pięc metrów mułu, gorszego dźwięku w życiu nie słyszałam. Rodzice robią dobrą minędo złej gry, ale ja jestem wściekła, bo nie wiem, czy da się to gówno oddać :/
    Tyle w temacie solidnych towarów XD
    Mam nadzieję, że u Was lepiej sięz prezentami udało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, no i z tego wszystkiego zabyłam o najważniejszym: Wesołych świąt! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wesołego post-solstycjum ;) Ładny obraz. Te syreny na deviancie tyż :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A dziękować :D I wzajemnięż, wesołego- już długo nie zostało, ustaliliśmy dziś ze znajomymi, że tym, co zakończy ludzką cywilizacje w 2012, będzie inwazja reptilian :] Więc trza się bawić póki czas :P

    OdpowiedzUsuń

Leave yer mark: