niedziela, 4 grudnia 2011

Dead man's tale

Przygotowania do Nordconu w toku.
Wczoraj wykańczałam kostium i prawie wysadziłam chałupę w powietrze, więc wszystko po staremu.
Po pokoju walają mi się teraz resztki układów scalonych, wężoidopodobne kłębowiska kabli i przewodów, w powietrzu unosi się subtelny zapach kleju.
Jakkolwiek po Nordconach wracam zawsze wykończona i niewyspana, myśl o tych kilku wycieńczających, niszczących szare komórki dniach jest moim - upiornym cokolwiek- światełkiem w tunelu.

Najlepsze, że decyzja o zakończeniu współpracy z firmą przyszła w momencie, kiedy zaczęłam lubić swoją pracę.
Naprawdę- lubię ją, oczywiście do pewnego stopnia, i nie co dzień.
Wyjąwszy fakt, że codziennie muszę patrzeć na sucz, i to, że co najmniej raz w tygodniu idę w szarugę, ulewę, mróz i przez ciemność, do fabryki na piechotę, to praca jest całkiem w proządku, szczególnie odkąd dostałam przydział nowych obowiazków i nareszcie robię coś konkretnego, jestem za coś odpowiedzialna.
Ale z wielkiej oddali, zza wielkiego lądu, znad morza, dochodzą do mnie echa planów i pomysłów moich ludków. Kursy. Szkolenia. Spotkania. Przedsięwzięcia. Wielkie wyprawy. Drobne przyjemności. Życiowe zmiany.
I staje się dla mnie jasne, że odsuwanie tej decyzji w nieskończoność będzie mi stopniowo odbierać coraz więcej odwagi, aż w końcu ocknę się tuż przed emeyturą ze świadomością, że przeputałam cały czas, kiedy człowiek jeszcze jest w stanie coś z tym życiem zrobić, w zamian za jakieś tam bezpieczeństwo finansowe.
Chrzanić to.
Dead men need no money.

Trochę słodkości na koniec:

5 komentarzy:

  1. Z jednej strony rozumiem. Z drugiej: czy wiesz, co chcesz robić? Bo jak wiesz, to dobrze. Jak nie, i przeraża Cię tylko perspektywa stabilizacji, to nie najlepiej :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, co chce robic. Problemem jest wlasnie brak stabilizacji, ktory wiaze sie - i to solidnym zeglarskim wezlem sie wiaze- z powrotem do Gdanska, ktory jest mekka bezrobocia.
    Nosi mnie, oczywiscie, co jakis czas mam ochote dal dyla w nowa strone, ale teraz mam bardzo konkretne plany, do ktorych wrecz potrzebuje stabilizacji :)
    W Gdansku XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, coś ty w takim razie budowała za strój? Osobisty pancerz bojowy? Ręczną wyrzutnię torped fotonowych? Super-wytrzymałą piżamę próżniową? :P

    To niby kiedy żegnasz się z kompletnym zadupiem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe, nie, mam prosty i skromny stroj cyborga-renegata, ale nie przewidzialam, ze mocne kleje i pewne rodzaje plastiku nie powinny sie nigdy spotkac... XD

    Umowa mi wygasa jedensastego stycznia. I wtedy wracam (do bezrobocia w Gdansku XD taa, tej czesci jeszcze dobrze nie opracowalam :/ Ale musze wracac. )

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale reczna wyrzutnia torped fotonowych brzmi niezle... 8-)

    OdpowiedzUsuń

Leave yer mark: