piątek, 30 września 2011

Koniec pewnego etapu

Przytaczając jeden z bon-motów najpopularniejszej powieści świata- "Dokonało się!" :D

Nie wiem, co czuję O_o
Lekki rausz po jednym piwku, to pewne; jakiś rodzaj radości, i dziwnej nieważkości (co też można złożyć na karb piwka), ale- co dziwne- niewiele ulgi.
Trochę żalu, nie bardzo wiem, po czym, za czym. Za ostatecznie przeciętymi więzami z Alma Mater? Że więej nie będę przemierzać tych korytarzy, widziała tych ludzi. Do diabła, to wszystko było w moim życiu przez ostatnie 9 lat.
Ale dość tego.
Jestem tytularna.
I teraz mały liścik dla ludzi, którzy być może kiedyś przybłąkają się na tego bloga, których nigdy nie spotkałam, a którzy kiedyś spekulowali na jakimś forum "mangozbieraczy" (hyhyy) o mojej wartości jako japonisty z racji nieposiadanego tytułu.
Here goes: spierdalać, posiadam.

Teraz pora znaleźć sobie nowy cel w zyciu.
I sayz: Jamajka :D

9 komentarzy:

  1. Gratulacje!!! Mam na świeżo to uczucie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje! Teraz możesz już robić tylko to, na co masz ochotę!

    Ach, gdybyż magisterium oznaczało automatycznie znanie się na temacie, mielibyśmy kraj pełen doskonale przygotowanych ludzi, a mamy bandy debili z tytułami magistrów psychologii, na przykład. Albo idiotów, którzy ukończywszy budowę maszyn nie wiedzą, do czego mocuje się koło (podpowiem: do piasty, tępaku). Muszę uświadomić mojemu, że skoro nie ma magistra z robienia gier, to nie powinien się tym zajmować...
    Ja od siebie tym z forum dodam jeszcze: serdeczny chuj wam tam, gdzie nie lubicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże, co ja robię, coś piszę, kasuję, sama nie wiem, co się dzieje...
    Anyway- dzięki wielkie! :DDD
    Ja sama jeszcze nie ogarniam nowej sytuacji, zmienionego ukladu sił w moim universuum, ale generalnie- to była jedna z moich pierwszych trzeźwych myśli: wolność. Wreszcie -razem z panem magistrem Shinem- będę mogła spokojnie rysować. Grać. Robić...cokolwiek! O_O
    To mnie aż przeraża :D
    Ta radość predko zostanie przygaszona faktem, ze jeszcze na kilka meisiecy wracam do Wykrota, ale teraz tak czy inaczej- jestem juz na wylocie, no i trzeba zarobic na ta Jamajkę :P
    A czynność, zaleconą rzeczonej grupie ludzi, popieram w całej rozciąglości }:D

    OdpowiedzUsuń
  5. To samo uczucie ogarnelo mnie gdy odebralam maila z wynikami w sierpniu. Euforia. WOLNOSC. (Mniej zdziwnosci, bo zero wiezow z alma mater czy kimkolwiek).

    Wreszcie moge robic, co chce (we wrzesniu glownie robilam NIC :D) i nie planowac roku pod katem sesji egzaminacyjnych.

    WOLNOSC. Tak, piekne uczucie.

    /Siob

    OdpowiedzUsuń
  6. A. No. GRATULACJE!!!!! :)))

    /Siob

    OdpowiedzUsuń
  7. No to nareszcie będziesz się mogła skupić na poważnych sprawach. Pisaniu książki/komiksu i takie tam. I nie będzie już wymówek.
    Gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  8. JEEEJ!!!
    Gratulacje! Jesteś wolna!
    Ja po moim oficjalnym magazynierze również miałam mieszane uczucia, ale nostalgia nie miała z tym nic wspólnego. Zastanawiałam się bardziej:"... to jak? wysadzić ten kurnik czy nie?..." :D
    Ale bardzo się cieszę razem z Tobą i koniecznie następnym razem musimy to opić :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, jak się skończy świętownie, będę musiała sobie wszyć esperal :DD
    W.- książka, mówisz... Chyba nie będę miała wyjścia, zważywsze, że teraz w dodatku nie mam internetu XD
    Więc rysowanie, pisanie, nadrabiania zaległości czytelniczych... Prawie jak życie, z tym jednym minusem, że jeszcze niepełne- WYKROTY XD

    OdpowiedzUsuń

Leave yer mark: