czwartek, 19 lipca 2012

In session

Nie ma to jak znaleźć potrzebną muzykę, żeby wena się ocknęła.
A jeśli długo spała, należy się liczyć z tym, że zechce nadrobić zaległości- oczy zaraz wypłyną mi, żarząc się i sypiąc krwawymi iskrami.
Ale zrobiłam dziś trzy pracki, bo muzyka- przednia psychodela- płynęła tak hipnotycznie, tak uwodzicielsko, że nie mogłam się oderwać od tabletu.
A moją dzisiejszą ścieżkę dźwiękową wypełniały m.in. takie dźwięki. nic, tylko włączyć i się zatracić....


Zwłaszcza jednak w tym:



PS. Aż się muszę podzielić: właśnie jeden koleś udzielił mi kilku krytycznych porad odnośnie powyższej manipki.
Dodajmy, że fotomanipulacje tej osoby to często-gęsto cuś w tejże podobie:

Argh, dlaczego ja nie mam takiego tupetu i pewności siebie, że byle szmondak jest w stanie mnie wyprowadzić z równowagi czymś takim?? Wrr...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Leave yer mark: