środa, 8 czerwca 2011

Z życia w próżni

Nie masz to nad spędzanie ośmiu godzin dziennie w szczelnie zamkniętym pomieszczeniu, w towarzystwie 40-50 osób, gdy na zewnętrzu temperatura sięga 30 stopni.
Zdolności moich współpracowników do życia w warunkach beztlenowych zadziwiają mnie bezustannie, ponieważ ja sama raz, że w którymś momencie dostaję po prostu wścieklizny i mam ochotę mordować, dwa- wychodzę z pracy z wrażeniem posiadania na głowie żelaznej obręczy, ciasno opasującej skronie.
Otwarcie okien, wbrew pozorom, to nie jest takie hop, z reguły wybucha o to awantura, bo dwa główne skosy siedzą pod oknami "i im wieje", poza tym "jest przecież kimatyzacja, i teraz ją wywiewa, a firma traci pieniądze". OWszem, światełko na panelu kontrolnym zaświadcza, że klima działa----Gdzieś tam dmucha zefirek pod sufitem, ogrzewa się na stopę od niego, w połowie drogi między nim a ludźmi wyzbywa się resztek tlenu, i kiedy wreszcie spada nam na głowy- jest już tylko kolejną
-----żelazną
------obręczą.
Oczywiście otwieram okna; potem jakiś zwolennik powiewu-zamiast-tlenu je zamyka, i włącza klimę; potem przychodzi np.prezio i w ramach redukcji kosztów każe wyłączyć te lewantyńskie luksusy, bo zresztą zimno; okien i drzwi nikt nie otwiera. I tak siedzą i się prażą, z cichym szelestem obumierających szarych komórek, szczęśliwi i bezmyślni.

---jestem przekonana, że to właśnie z beztlenowej klasy wyszli na świat uczniowie, którzy następnego dnia powrócili na łono Alma Mater ze schmeisserem dziadka, w celach demonstracji praktycznej---

Tymczasem skończyłam kolejną książkę z lokalnej biblioteki. Nie mam szczęścia do tutejszych lektur: każda kolejna była gorsza od poprzedniej, Ballard, Cuca, wreszcie beznadziejna Chmielewska. Następna w kolejności książka- co do której żywiłam nadzieje, że będzie osadzonym w średniowiecznym Asyżu odpowiednikiem "Pożeglować do Sarancjium" Kaya- ma ukryty na odwrocie straszliwy zwrot, że to "IMIĘ RÓŻY dla młodzieży" i że poleca to Gimnazjalista Viktor -_-
W tym świetle "Pampukurin", książeczka z bajkami po japońsku, którą pożyczyła mi Japonka, to dzieło zajmujące i wcale ambitne.
Na razie "Pętla sokolnika"- ten średniowieczny gimnazjalista- leży, jednakże coś czytać trzeba.
A ponieważ po beztlenowym bytowaniu w saunie- co dla mnie, astmatyka, jest drogą przez mękę, już musiałam zwiększyć do dopuszczalnego maksimum dawki inhalacyjne, przez co mam czasem takie fajne uczucie, jakby mi kawałkowało właśnie serce i płuca rykoszetem z rzeczonego schmeissera- mam niejakie problemy ze skupieniem się na demonach, wróżbach i urzędach dworu Heian, odczuwałam potrzebę lżejszej lektury.

Toteż czytam Freuda.

9 komentarzy:

  1. Fajne zdjątko.

    Jednak człowiek, to ciekawa bestia. Jak była zima, wszyscy narzekali, że zimno i nie do życia. Zrobiło się lato i narzekamy że za gorąco. :D Owszem, jak nie można kożystać z dobrodziejstw cywilizacji (czytaj porządnej wentylacji), to masakra, ale ludzie - zdecydujcie się! :P

    Co do książek, to z przerażeniem odkryłem, iż od poczatku czerwca przeczytałem tylko jedno opowiadanie. Straszne to jest - co się ze mną dzieje!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. @Mari - łącze się w bólu - przesiadując w teoretycznie klimatyzowanej bibliotece novum nad tomiszczami do megiery czuję się jak w mikrofalówce. Toteż więc doskonale Cię rozumiem. A tu nawet nie ma fizycznej możliwości otwarcia okien celem stworzenia przewiewu. Chyba, że dziurawiąc szybę regałem :>

    @W. - Zdecydowałem się - zdecydowałem, że temperatura winna być między 18-24C, to rzeczywistość nie chce wspołpracować :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Shin- ditto :D Choc ja moge zaakceptowac temperature nawet do 28 :P

    W.- tu sie nie rozchodzi o temperature, tylko swieze powietrze; jest zasadnicza roznica jakosciowa pomiedzy nagrzanym pomieszczeniem z tlenem, a nagrzanym pomieszczeniem bez tlenu.
    Ja niedostatek tlenu odczuwam natychmiast, nie wiem- moze dlatego, ze jako astmatyk generalnie oddycham nieco plycej, niz reszta? Dosc, ze w biurze panuje geste ZUOOOO XD

    OdpowiedzUsuń
  4. W>- PS> co do zdjecia- dziekuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I wlasnie dlatego (wbrew pozorom) klimat irlandzki jest zajebisty.

    Tylko nie mowcie Nataszy, ze to powiedzialam, bo mnie zabije. ;>

    (Albowiem faktycznie tegoroczne lato urzeka zmiennoscia, pogoda przechodzi plynnie od +10 do +24 i z powrotem.)

    OdpowiedzUsuń
  6. (...w ciagu dwoch godzin przechodzi plynnie.)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uu. Nie wiem, co by mi zrobil w takim momencie moj niegdys pekniety palec, ktory bardzo zywiolowy reaguje na zmiane aury... XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Mufufufufufufuf... Well... Albo nie, ja już nic nie mówię, bo się na mnie japońskie demony zemszczą.
    But... it's just so goooooooooood here right now :D.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie macie aby pory deszczowej teraz? To ja nie wiem, czy to jest takie super :D

    OdpowiedzUsuń

Leave yer mark: