wtorek, 12 lipca 2011

Sense of invisibility

Osiągam częściową niewidzialność.
Wpływającą szczególnie mocno na pewne osoby, i tak się zastanawiam: z czego wynika fakt, że właśnie dla tych osób jestem- a jakby mnie nie było.
W przypadku rodzonego brata jest to dosyć zrozumiałe; z rodziną nigdy nic nie wiadomo, a nigdy nie mogłam otrząsnąć się z wrażenia, że brat uważa mnie za głównego czubka w rodzinie i na wszelki wypadek woli czasem udawać, że mnie nie widzi, nie słyszy, nie rejestruje, żebym broń bóg nie wyskoczyła z czymś wyjątkowym i właściwym sobie, co - z niepojętego dla mnie powodu- bracki uważa za oznakę szaleństwa.
Mam jednak znajomą, która od jakiegoś czasu reaguje na mój widok bardzo dziwnie. Ilekroć się wyłaniam z mroków Athuanu, na jej twarzy się pojawia wyraz konsternacji i- tak- przerażenia, a nawet w bardzo Bad Hair Day nie budzę aż takiej grozy w nikim innym.
Zastanawiające.
Człowiek zaczyna mieć wątpliwości, czy aby czegoś nie przeoczył, czy nie brakuje mu nieco więcej, niż 4 godzin z życia (najpaskudniejsza impreza w mojej karierze i cieszę się, że nie pamiętam połowy -_-)i czy nie obudził się któregoś ranka w tajemniczo zroszonych jeszcze ciepłą krwią butach i pogrzebaczem pod poduszką.
-----
Choć bracki naprawdę przegina.
Popularni znajomymi poularnymi znajomymi, ale jak mnie smarkacz będzie ingorował, zrobię mu taką porutę, jakiej jeszcze świat nie widział.

5 komentarzy:

  1. Oj tam, oj tam. Do mnie ostatnio częściej dzwoni bank albo inna poczta niż znajomi, o sms'ach nie wspominając :P No, ale są takie dni. No, chyba że ktoś ignoruje Cię ostentacyjnie i wielkopańsko - wtedy można się zezłościć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ostentacyjne? Nie. Ale niewatpliwe i naprawde bardzo, bardzo wkurzajaco. Ta znajoma odwala dziwne sztuki na moj widok; to jest frapujaca.
    Jesli chodzi o brata----

    -----anyway.
    Dzis w pracy jedna z ksiegowych mnie uparcie ignorowala. Tak mnie to wkurzylo, ze od tej pory tez przestane byc wobec niej cywilizowanym czlowiekiem. To jest to: jak jest sie milym, ludzie odbieraja to na rowni z byciem slabym. I sobie pozwalaja. Ja z kolei naprawde sie staram, zeby mna nie zawladnal chwilowy gniew, bo nie moge sobie pozwolic na berserka, zawsze sie po tym czuje jak byle-co, ale na bogow. Nie zamierzam sie katowac w nieskonczosoc, jak sie wku*wie, to nie bede sie cackac ani z uczuciami jednej suki z druga, z praca, ewentualnymi konsekwencjami, itp. 8-| A te wiesnioki mnie wystawiaja na probe, oj wystawiaja...

    OdpowiedzUsuń
  3. A z bratem to nie idzie w dni, to idzie w lata.
    Przykre, byc czlowiekiem piatej kategorii dla rodzenstwa, tyle powiem (moze nadmiernie sie tutaj obnazam emocjonalnie, ale to naprawde mnie wkurza i przygnebia jednoczesnie)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może po prostu porzucasz swoją ziemską formę stając się bytem bardziej astralnym ;P Choć bycie takim- na przykład- poltergeistem z całą pewnością miałoby swoje dobre strony...
    A na jutro poproszę wypracowanie "Niewidzialność- Czyli Jak Zostać Włamywaczem Doskonałym"

    OdpowiedzUsuń
  5. I to sie nazywa pozytywne podejscie do zagadnienia :D
    To jest to *_* Stopniowo przerzucam sie na czysta pneume, bez domieszek psyche, a co dopiero somy :D

    OdpowiedzUsuń

Leave yer mark: