poniedziałek, 17 czerwca 2013

Nut spisywanie

Skończyłam dziś zapisywać "Walc Meekhanu".
Strasznie zaniedbałam spisywanie moich utworków, w związku z czym w wersjach zanotowanych mam ich zaledwie sześc, czyli nawet nie połowę, a w ogóle w pdfie- dwa XD
Masakra...
Dziewięć stroniczek niezbyt skomplikowanego walczyka zajęło mi cały dzień. Kiedy się zabiorę za "Ciasteczko z ozonem", albo "Maski" to się nie pozbieram z rozumem.
Ale czas już najwyższy wykonać to żmudne zadanie.
Łapię się bowiem na tym, że o niektórych utworkach zapominam; I to chyba jest bardziej straszne: nie "je zapominam", ale "o nich".
A potem, gdy sobie to uświadomię, czuję się tak, jakbym przez roztargnienie zamknęła kota na cały dzień w pokoju i o nim zapomniała- podle, oto jak.
Dlatego tu sobie spiszę same tytuły, co by mieć rozeznanie; papierki, notatniki- mają to do siebie, że mogą nagle wywędrować z torby i odejść w świat bez pożegnania.
Zatem:
"Roads.."
"Bilbo's last song"
"Leśny król"
"Nokturn"
"The Nightwatch"
"Walc Meekhanu" - check. Spisane, choć większość nie przerobiona jeszcze na gotowe do druku pdfy.

"Raven King"
"Ballada"
"Tango"
"Maski"
"Wiosenny jazzik"
"Ciasteczko z ozonem"
"Wozacka kołysanka"
"Śmierć leśna"
"(takie jedno krótciutkie, chłodne jak porcelanka, bez tytułu, ale fajnie się gra)"---do zrobienia.
"Ciasteczko..." zaczęłam spisywać. Od końca. Bo chciałam coś sprawdzić; a jak już sprawdziłam, to---zajęłam się czymś innym XD
Nie podobają mi sie proporcje obu list...

A i tak zachodzę teraz w głowę, czy aby na pewno niczego nie pominęłam. Czy gdzieś tam w kącie mojej pamięci nie siedzi jakaś garść nutek, które swego czasu przykuły moją uwagę, a potem znów się zmyły XD
Bo tylko cienka, bardzo cienka warstwa kontroli zmieszanej ze świadomościa, oraz bodaj czy nie cieńsza warstewka kości chroni te moje piosnki przed wpadnięciem w czarną dziurę niebytu.
Dla muzyki ogólnie pojętej strata byłaby to niewielka; ale z mojego jednostkowego punktu widzenia- przepadłabym ja.
No to widać, jak mi zależy na moim jestestwie, skoro tak się grzebię z zapisywaniem i utrwalaniem kruchych modułów dźwięku, przechowywanych w równie kruchej głowie -_-

To druga piosenka Emilie, która mi się podoba.


I "Grumpy doll" na koniec.


1 komentarz:

  1. No najwyższa pora! Nie chciałabym być taką mniej kochaną, że aż zapomnianą piosenką, o nie.

    ;-)

    OdpowiedzUsuń

Leave yer mark: