sobota, 1 września 2012

Addictions

Nic tak nie pobudza do życia, jak nowy zapach.
Jakoś tak człowiek się czuje....nie wiem: nowy początek? Świeży start?
Dorwałam jeden; nic super markowego, ot- "Jam" Pumy, ale bardzo----- mój. Co za ulga- wreszcie znaleźć jakiś nowy "swój" zapach, po latach używania "Secret Wish" (choć wczorajszy wypad na miasto okazał się bardzo owocny, bo znajoma pachniała bardzo sympatycznymi Diamentami Armaniego, które nieniejszym teraz zamierzam przetestować na sobie :])
Nadal kocham Ankę Sui, ale ileż można polewać się jednym i tym samym (dobra, gdyby to był "Król Słońce" Dalego to bym nie narzekała :P)
Dziś ultra świeżo i nowo się nie czuję, właśnie postanowiłam spędzić cały weekend na ziołowych herbatkach i ostropeście, pozwalając wątrobie trochę się zregenerować- co będzie trudne, zważywszy, że i dziś i jutro czekają mnie spotkania towarzyskie, rauty i przyjęcia, czy też- ależ to słowo mi obrzydło- imprezy.
Ale przy herbacie też się da :D
Tym bardziej, że wczoraj, wygrawszy już (wyjątkowo) w Carcassone, spróbowałam sobie delikatnej, smakowej yerby i to było dobre.
Ba, pociągnęłam łyczek, wróciłam do rozmowy, a po chwili wzrok i ręka automatycznie powędrowały do tykwy i znów ukradłam łyczek.
Zaczynam rozumieć, jakim cudem ludzie się uwalniają od potrzeby picia kawy i herbaty, przerzucając całą siłę uzależnienia na yerbę.
Jednakowoż przeczytałam również, że picie yerby wzmaga ryzyko zachorzenia na raka jamy ustnej i przełyku, więc zostanę przy moich herbatkach z trzy ziółeczek :D

Ja tymczasem dorobiłam się ucznia i przyszło mi wreszcie pożałować faktu, że bazgroliłam po wszystkich swoich materiałach uczebnych. Teraz bowiem czekają mnie długie, żmudne i mało pasjonujące sesje z gumką i pędzelkiem do omiatania...yy..ścierek? Tego, co wynika z wymazywania gumką ołówkowych bazgrołów w ilościach przemysłowych.
Joy -_-
Dobra, wracam do równie pracowitego zmywania lakieru z paznokci- na wesele znajomych Kasia poczyniła mi i Fasolce prawdziwe arcydzieła na pazurach, ale, po tygodniu obnoszenia owych z dumą, musiał nadejść ten moment, by usunąć wszystkie kwiatki i dżety i spotkać się z nagą rzeczywistością.
A to moje nowe odkrycie muzyczne, Kelly Clarkson. Nic super ambitnego, ale bardzo przyjemne.


A to jest widok, który czasem widzę zaraz o poranku, uchyliwszy powieki:

Zawału można dostać. Nie wiadomo- planuje zabijać, czy cos znacznie gorszego.
I niech mi ktoś jeszcze powie, że mój kot to nie jest szatański ninja z piekielnych wymiarów... -_-'

11 komentarzy:

  1. przyznam się (ze wstydem) do absolutnie niekobiecej nieumiejętności znalezienia zapachu. Nos mam wrażliwy, owszem, a może właśnie dlatego?
    Psiukanie po papiórkach, noszenie się z, wybieranie, decydowanie - piekło, szatani! Nie umiem. Dobrze, jeśli mnie czasem jakiś sam z siebie trafi, to idę za głosem i na jakiś czas spokój. Aż się zachce zmiany, i znów próbuję być kobieca, i nic z tego ;D
    no natury nie oszukasz :D

    ps.
    błagam o wywalenie weryfikacji obrazkowej dla komentarzy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mam takową? O_O Rany jurek, nawet nie wiedziałam XD Mi tam nic nie każe weryfikować, podstępny blog jeden. Sam sobie coś ustawił... Zobaczę, co da się zrobić :)

      Co do zapachu- no ja też w dużej mierze bazuję na szczęściu, okazuje się, że w kwestii wyboru perfum jestem tak samo "dobra", jak wp rzypadku butów; kupuje, bo fajne, ponoszę godzinę, i mam stopy do krwi poobcierane, poodgniatane, itp. Podobnież, dokonałam conajmniej dwóch złych zakupów perfumiarskich w minionym roku (trzeci zakup jest mieszany: uwielbiam ten zapach, na ubraniu pachnie pięknie, ale już na mojej skórze- no nie bałdzo XD ) a już naprawdę potrzebowałam jakis nowy zapach, toteż szczęśliwie się złożyło, że ta Puma- którą kilka razy w międzyczasie testowałam, ale nie byłam pewna- w końcu do mnie przemówiła :)
      I teraz mam, na jakiś czas jest tedy spokój :D

      Usuń
  2. Mari, nie wyłączaj, spam Cię zaleje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja szukam nowego zapachu juz kilka miesiecy i nic, nic do mnie nie trafia. :(

    Geez, te obrazki mnie wykoncza, czy oni je musza robic tak bardzo nie do odczytania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam stronke fragrantica.com :)
      Ja sobie ja bardzo chwale, bo jest tam opcja `wyszukaj podobne`. Czyli jak masz jakis ulubiony zapach, mozna po sznurku, wzglednie patrzac, co lubia ludzie tez lubiacy ten twoj zapach, odkryc nowe ciekawe pachnidla :)

      A jakiego typu zapach poszukujesz? Dzienny, wieczorowy? Letni, jesienny? Odezwal sie we mnie instynkt lowcy, jakbys mi rzucila wyzwanie :D
      Nie ze sie tak znam- ale szukanie perfum to (jak juz sie samemu cos upolowalo) sama frajdocha :)

      Usuń
    2. Nie wiem. Czekaj, wiem. Nie za slodki, nie duszacy, nie lekki, letni, ale nie za ciezki z drugiej strony.

      Moj ukochany, ktorego juz nie produkuja, to JOOP 'All about Eve'. Przez chwile nosilam Burberry London, ale mi przeszlo. Obwachiwalam Diora Poison rozne i te ciezsze mi sie podobaly, ale na zaden sie nie zdecydowalam. Troche sama nie wiem, czego chce i czekam, az mnie milosc przez nos powali. ;)

      Update: OIOIOI!!! Fragrantica pokazuje, ze jest na amazonie!!! KUPUJE!

      Usuń
    3. No i proszę. Mówiłam, że to dobra stronka :D

      Usuń
  4. Mari no coz, bedziesz musiala przyleciec jesli chcialabys abym znow cos Ci poprzyklejala i pomalowala :D x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) A wiesz, jak sie elegancko i szybko zmylo? Znacznie gladziej i szybciej, niz przy zwyczajnym malowaniu, bez utwardzacza i dodatkow O.o
      Ale porobilam zdjecia :] Jak je wyostrze, to wrzuce- oczywiscie podpisawszy, kto malowal :D

      Usuń

Leave yer mark: