czwartek, 20 września 2012

Rękoczyny :D

Kot zabiera mi fotel >_<
Ostatnio tak jej się porobiło...Pcha się, klusek jeden, i nawet jeśli przez chwilę damy radę siedzieć na nim obydwie, kiedy ja wstanę- po herbatę, telefon, chusteczkę, cokolwiek- i próbuję usiąść z powrotem, odkrywam, że kot ze zwiniętej kulki przeistoczył się w magnata foteli, arystokratę przestrzeni.
Koniec końców Koyot śpi rozwalony jak baleron na 3/4 powierzchni fotela, a ja siedzę na brzeżku XD Something's wrong with that picture...

Obrazek.
Nie wyszedł tak, jak sobie zaplanowałam, co generalnie oznacza porażkę na całej linii; ale, slowly but surely, zdobywam z mozołem wiedzę o maźganiu w wirtualu.
Główny problem to---kontrola.
Jeśli chodzi o rysowanie, wychodzi na to, że jestem control freak, albo mam lekkie (?) OCD.
Dlatego nie czuję się w abstrakcji; nie ona jest dla mnie wentylem, przez które burzliwie można wyrazić emocje i przeżycia (taniec jest).
Nawet ucząc się szaleć z gęstą farbą i grubymi pędzlami w hoejskole, i tak na końcu zostawiałam sobie najlepszą część, czyli zawiśnięcie na sztaludze z nosem przy kartce i drobiazgowe cyzelowania detali.
Oczywiście, mówiąc detale, mam na myśli rzeczy, będące istotnymi detalami dla mnie XD Typu cień na skroni czy pomiędzy pasmami włosów.
Próbuję się teraz przymusić do, jakby to ująć, zluzowania pędzla. Ale nim się spostrzegę, już wyostrzam brzegi, upycham plamy barwne w krawędziach lineartu, i generalnie- jestem sobą XD
Stąd ostre krawędzie tego elfa.
Jedyne media, w którym nie mam tego problemu, to te tradycyjne, szczególnie akwarela.
Ale trudno ją nazwać szaleńczym wyżyciem się malarskim; akwarele to łagodna i spokojna muzyka.
Jednak, spalony czy nie, rysunek mój; nie wyrzeknę się nawet brzydkiego dziecka, więc wrzucam. A co.



Ja zaś w zeszłym tygodniu byłam na warsztatach haftu kaszubskiego, i jakkolwiek niektórzy mogą się załamać, że dodaję kolejną rzecz do puli tych wszystkich, które chcę robić, zamiast skupić się na jednej-dwóch, to powiadam wam: jeszcze mi podziękujecie, kiedy cywilizacja się rypnie i wrócimy do hubki i krzesiwa :P
Gdzieś w 3mieście odbywają się warsztaty przędzenia na kołowrotku i tkania, i też sie do nich przymierzam.
Właściwie...upadek cywilizacji, gdyby miał wyglądać tak, jak to przedstawiono w "Świetle wirtualnym" czy "Shadowrunie", mógłby być całkiem ciekawy.
Pod warunkiem, że się będzie miało kołowrotek, hubkę i krzesiwo XD
Z moim kołowrotkiem zrobiłabym furrorę :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Leave yer mark: