niedziela, 9 września 2012

Zdziwniej i zdziwniej.

Prawdę napisała Emilka D., twierdząc, że "Ból rozciąga czas w nieskończoność".
Na szczęście ten ból jest jedynie fizyczny, co nie przynosi mi jednak jakiejś nadspodziewanie wielkiej ulgi. Dręczy mnie podejrzenie, że moja dentystka niechcący złamała mi szczękę (w kilku miejscach, oceniajac po natężeniu bólu) po czym dobrodusznie zaleciła mieć Ibuprom pod ręką.
Od piątku zjadłam całą paczkę.
Dlatego też ten tydzień, tak obfitujący w wydarzenia i spotkania -planszówkowałam, wychodziłam (z siebie), znalazłam sobie dwie prace, ale nic granitowego- aż do czwartku, nagle zwolnił tempa jak kamień ciśnięty do wody. Miałam dzięki temu czas, żeby sobie podumać i powyciągać różne filozoficzne wnioski z różnych zaobserwowanych sytuacji...
Chcecie posłuchać?
Za późno, nie ma w okolicy nikogo, kto by mnie powstrzymał :D

Teza 1: Jest równowaga w naturze.
Uzasadnienie: ilość durnych, naprawdę boleśnie durnych, głupowatych facetów na świecie zdaje się rownoważyć (a przynajmniej miejmy taką nadzieję) ilość mądrych, przenikliwych, nieskończenie cierpliwych kobiet.
Naprawdę, nigdy nie słyszałam, żeby kobieta o sobie mówiła, z całą swadą i przekonaniem, że jest ponadprzeciętnie inteligentna i nie żartowała w tym samym czasie.
Albo żeby potrzebowała nieustannie udowadniać, że jest sprytna i myśląca, bo---to przecież oczywiste jest. A wykrzykiwanie tego raz po raz udowadnia coś zgoła przeciwnego.
I bywa tak, że widzę przechwalającego się mężczyznę, która nie może wyjść z zachwytu nad samym sobą i dzieli się tym zachwyceniem ze światem bez wytchnienia, nieustannie przy tym szukając sposóbów, by metodą prostych porównań udowodnić, że jest lepszy niż inny facet w okolicy. I tak stoją, stroszą piórka, kłapią dzióbkami i podskakują, a zawsze gdzieś nieopodal jest jakaś kobieta, która słucha tego spokojnie, wręcz obojętnie i często z uśmieszkiem, nawet jeśli linia peanów jednego z drugim sugeruje, że jej intelekt poza Cosmogirl nie wyszedł.
---ponieważ jestem egocentrykiem i większość z was mogłaby wysunąć niesłychanie błędne wnioski, śpieszę zapewnić: nie piszę o sobie :P Nie zastanawiałam się nad swoją (hyhyyy) mądrością czy przenikliwością, co do cierpliwości- tak, to jedno jest pewne: posiadam ją w ilościach mniej lub bardziej śladowych, w zależności od tego, jak bardzo mi na czymś zależy. Krewki ze mnie bywa człowiek i czasem zbyt łatwo daję się sprowokować.
Ale chyba dla własnego zdrowia, żeby mnie szlag nie trafił- spróbuję brać przykład z owych dziesięciu panien mądrych, bo naprawdę nie warto narażać zdrowia.
Kobiety są jednak bardzo specyficznym stworzeniem bożym. Zupełnie inne priorytety, inne kategorie myślowe. I jakieś tajemne techniki zachowania spokoju w sytuacji, kiedy ja dostaję piany i miałabym ochotę wrzucić wiadro na głowę jednemu durniowi z drugim.
No co, I'm allergic to bullshit.
Skąd to buddyjskie wyciszenie, ta spolegliwość, autentyczne przekonanie, że nie warto się szarpać? Bo nie warto, fakt. Co nie zmienia faktu, że ja rozglądam się za wolnym wiadrem do rzucenia.
I choć zawsze prychnięciem zbywałam złośliwe feministyczne rysuneczki i karykatury, pokazujące mózg męski jako gładką kulę z dwiema przegródkami w środku, zaczynam się zastanawiać, czy ci inteligentni faceci, których ja znam, nie są jakimś cudem natury lub zupełnie nowym gatunkiem człowieka.
Nachodzą mnie wątpliwości ilekroć natężenie podskakujących, gdaczących kogutków w okolicy rośnie.
Jeśli to oni stanowią większość----jesteśmy zgubieni.
Kartagina powinna zostać zburzona.
There's no hope XD

Teza 2: Natura jest pokrętna i pokręcona.
Uzasadnienie: bo w drugą stronę teza 1 zdaje się nie działać :P

Wniosek: Mężczyźni są dziwni.    Kobiety są dziwne.     Natura jest dziwna.


*post te nie ma być w żaden sposób ofensywny, tylko refleksyjny. Należy przy tym pamiętać, że ostatnio żywię się głównie produktami farmakologicznymi, i gdyby stworzono jakiś piszczący czujnik do mierzenia natężenia tego typu środków w ciele, mój organizm wygrywałby kuranty.
Co nie zmienia faktu, że-> patrz Wniosek.

10 komentarzy:

  1. obawiam się, że nie mam tak dobrego zdania o otaczających mnie (z daleko, bo przecież bliżej ich nie dopuszczam) właścicielek chromosomu Y.
    Ale pozwolę sobie mieć nadzieję, że w tym temacie nie mam racji :)

    zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, ale bo niestety nie pisałam o ogóle kobiet :) Ludzie są rozmaici, i zarówno debata o tym, kto jest lepszy, mężczyźni czy kobiety, jak też próba uogólniania, byłaby dowodem koronnym na posiadanie w czaszce gładkiej kuli z jedną przegródką ;D
      Pisałam (niestety) tylko o zasadzie przeciwwagi. Naprawdę, jak się zastanowiłam- ilekroć spotykam faceta, który opowiada takie głupoty niemożebne, że pierwszą moją reakcją jest pełne niedowierzania osłupienie, a potem złość (które to spotkania na szczęście nie są na porządku dziennym), rychło- albo i w tym samym momencie- spotykam kobietę o spokoju buddy. Spokój, opanowanie, wyrozumiałość- jak wobec niedorozwiniętego dziecka (cóż...).
      Co utwierdza mnie w przekonaniu, że natura dąży do równowagi :) Ot, choćby w dniu, kiedy miałam bardzo nieprzyjemne starcie z urzędami; kiedy wracałam, jakiś nieznajomy przechodzień życzliwie zwrócił mi uwagę, że zaraz pasek płaszcza wkręci mi sie w koło roweru.
      Negatyw- pozytyw.
      Dureń- budda.
      Stosik ibuprofenu i antybiotyków- herbatka z dymnicy i ostropest :D
      Natura jest dziwna, ale wyczucie balansu jakieś ma.

      Usuń
  2. Choć muszę uczciwie zaznaczyć: nigdy w życu nie słyszałam kobiety, opowiadającej tak piramidalne bzdury, jak niektórzy panowie. Naprawdę, nigdy.
    Takie głupoty, że człowiek ma ochotę podejść, szturchnąć deklikwenta patykiem i zapytać niepewnie: "Ty to wszystko----na serio? A lekarz cię ostatnio jakiś oglądał" :P
    Może sobie to i owo myślą po cichu, ale mają najwidoczniej na tyle rozsądku i jasności umysłu, że się nie dzielą tego typu przemyśleniami XD

    OdpowiedzUsuń
  3. A nawet jesli czasem gadaja piramidalne bzdury to w zacisznym gronie babskosolisarnym, ktore rozumie, ze czasem trzeba poopowiadac bzdury, ale nie to, ze ona tak mysli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to.
      Poza tym nie ma nic zlego- a wrecz jest to wskazane- w uznawaniu i dostrzeganiu wlasnych zalet i umiejetnosci.
      Twierdzenie natomiast, ze jest sie kims wybitnym i robienie tego z cala powaga, czy glosne szacowanie zalet cielesnych kobiet, bedac w gronie zlozonym m.in. z tychze- jest po prostu.....dziwne.
      Diagnoza: walnac wiadrem, dla zdrowotnosci :D

      Usuń
    2. Edit: szacowanie przez faceta, powinnam byla dodac.
      To juz jest zbyt dziwaczne, by dalo sie wytlumaczyc li tylko brakiem wychowania i taktu. Ktore nie wszyscy zaraz maja.
      Nie maja- no trudno.
      Trafia do drzwi :P

      Usuń
  4. Garnek po wysłuchaniu notki:
    - No i teraz nawet nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem cudem natury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ, nalegam :D Rzut wiadrem to cenna deyscyplina sportowa, warta stałego praktykowania ;D
      A już na poważnie: trzeba się cenić :) I warto dla przypomnienia (innym) czasem o tym głośno mówić.
      Niektórzy po prostu---przesadzają w sposób przekraczający wszelkie granice, a ja mam po prostu pecha być tego świadkiem.
      Po drugie, odkrycie tej zastanawiajęcej przeciwwagi tak mnie zafrapowalo, że aż popełniłam notkę, ale nie w celu tworzenia narzędzia opresji :)
      Drugi mój wniosek był bardzo wtórny i w żadnym wypadku odkrywczy, głosił bowiem, że różnice w postrzeganiu świata i siebie przez mężczyzn i kobiety, są zaiste znaczne :D

      Usuń
  5. http://www.egs.edu/faculty/donna-haraway/articles/donna-haraway-a-cyborg-manifesto/
    Since I discovered I'm a cyborg, I don't give a fuck about them stupid humans, be it male/female/shemale:D But I do care about stupid cyborgs like meself:D
    Hihihito
    PS. Nature is ANCIENT! And I hope you'll kill the pain eventually!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. The pain is my oyster :D
      Besides, painkillers are not that bad, I feel now like in one of those post-apocalyptic cyberpunk novels, where characters live on coffee and pills :D
      And occasional alcohol.
      Anyway- I may also partially be cyborg, which would explain the inability to understand both men AND women -_-

      Usuń

Leave yer mark: