środa, 16 stycznia 2013

A grypa na to

No i się rozchorowałam.
Wychodzi na to, że ja muszę unikać zmęczenia jak ognia- zawsze to przeczuwałam... Nie mogę być zmęczona; nie mogę sobie pozwolić na takie wyczerpanie, jakie odczuwałam w minionym tygodniu, czy parę miesięcy temu- zaraz przed tym, jak się pierwszy raz tej zimo-jesieni rozłożyłam z grypą.
Widno moje, poczuwające się do związków z arystokracją zdrowie nie jest w stanie przyjąć mniej, niż 9 godzin snu i basta, a praca, do tego wymagająca i energochłonna praca z ludźmi, jest wyzwaniem niemal ponad moje siły XD
W zeszłym tygodniu bowiem, już pod koniec, goniłam resztkami; wiecie, kiedy każde działanie przypomina nieco próbę odzyskania równowagi po tym, jak się człowiek potknie. No przesuwasz się do przodu, i to żwawo; i cały czas w pozycji głównie wertykalnej, znakomicie, w czym więc problem?
Ano w tym, że niesie cię po prostu impet potknięcia, a nieuknionym rezultatem tego "żwawego przesuwania się do przodu" jest zaliczenie widowiskowej gleby, kiedy pozycja wertykalna nagle złamie sie jak scyzoryk i jest już bardzo, boleśnie i niezaprzeczalnie, horyzontalną.
Chyba dla potrzeb przerzucenia nikłych zasobów energii na front walki z mikrobami, organizm się przestroił, i w tym momencie, np., nie dysponuję ani smakiem, ani węchem. Co nie jest jednak ani w połowie tak irytujące, jak fakt, że słuchu też mi ubyło.
Dźwięki- szczególnie żywe dźwięki, mowa i pianino, dochodzą do mnie, jakbym miała uszy pod wodą.
Ciekawe, czy któryś z uczniów zaraził mnie jakąś czeską albo ukraińską odmianą grypy?
Ha, kidding- nie wierzę juz w ani jedno słowo, jakie wypisują na gazecie.pl
Motywy, kierujące zespołem redakcyjnym przy wybieraniu zestawu informacji, są dla mnie w najlepszym razie niepewne, żeby nie powiedzieć- mocno podejrzane.
W każdy mrazie przeczytałam, że przy leczeniu grypy pomagają maseczki.
Tyle mogę- zrobiłam sobie dziś błotną, z algami, i czekam na rezultaty 8-|

2 komentarze:

  1. Masz pewnie zapalenie błony śluzowej zatok. To dlatego gorzej słyszysz. Ten wirus tak ma, że się rzuca na uszy, mnie - excuse le mot - napierdalało lewe przez trzy dni tak, że myślałam, że się porzygam. No i też słyszałam jak przez watę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam sie, ze mozesz miec racje :/ I tez lewe mi dokucza, choc na razie bez dramatu.
      I zebym jeszcze mogla nie slyszec rzeczy, ktorych wolalabym nie slyszec- vide dyskusja o rownouprawnieniu na fb XD
      Chyba powinnam chciec tez, zeby mi sie i na oczy rzucilo, bo tak czasem pacze i oczom nie dowierzam XD

      Usuń

Leave yer mark: