piątek, 18 marca 2011

Dziś są moooje urodziny

Kiedy byłam dzieckiem, postanowiłam, że chcę żyć 30 lat i styka. To i tak w moim ówczesnym pojęciu był próg zgrzybiałej starości, więc po co przedłużać agonię.
Swoja drogą, ciekawe- jeśli to właściwe słowo tutaj- ze mnie było dziecko. Inne dzieci planowały zostanie piosenkarkami, pielęgniarkami i policjantami, względnie aktorami; ja bawiłam się w księdza i planowałam sobie długość życia -_-'
Nie, to nie był wiek angstu i tępych żyletek; to był jakiś 7-8 rok życia.
A teraz proszę.
Co więc się wydarzyło tego dnia kolejnego bonusowego roku, jaki wbrew planom przeżywam?

Najsamprzód- Fasolka, opowiadająca mi, jak dobiła sobie mięśnie intensywną sesją tai-chi, a następnie flamenco. Wyraziłam zwięźle swoje współczucie, odprowadzając wzrokiem kłąb niczego, który odfrunął donikąd, przecinajac nigdzie, nazywane potocznie: Wykroty.
Ale dzień sam w sobie był raźny, ogarnęła mnie zrozumiała euforia, wynikająca z nadchodzącego weekendu, poza tym biegałam głównie po hali i nie musiałam walczyć ze snem, ostatnimi czasy regularnie morzącym mnie w biurze.
Może to klasyczne objawy przedwiośnia.
A może brak cukru, którego ostatnio sobie nie serwuję, więc objawy detoxu są, oczywiście, silnie odczuwalne. Zmęczenie, rozdrażnienie, sennosć, zaburzenia pamięci.
Zaburzenia tożsamości..A nie, to było już wcześniej, zresztą - jakie zaburzenia.
Po prostu- zarzuciłam tą zgubną używkę, białą śmierć, nową kokainę!... No, poza dzisiaj.
Dzisiaj planowałam razowe ciasteczka bez cukru i czerwone wino.
Ale rzeczywistość zaskrzeczała mi już w pierwszym sklepie, więc mam pszenne ciasteczka z cukrem i orzechami oraz piwo.
Ostatni cukier tej wiosny.

Dziś, urodzinowo, poznałam nowe japońskie słówko, a zgadnijcie jakie?
Tak, zgadza się!
"Szubienica"!
..wzglednie `szafot`, 処刑台.
I "wieszanie" od razu też, 首吊り, nie ma sensu się rozdrabniać.
I zabił mnei dzisiaj mail, wysłany przez nadgorliwców, którzy spinają się, żeby pokazać naszym japońskim przyjaciołom, jak bardzo im współczujemy i zorganizowali zbiórkę kasy na pomoc dla....pracowników firmy T. -_-'
Wolę pomóc przez ambasadę, serio. Nie będę się składać na nowe koszulki i system łaczności w firmie T., kiedy tysiące ludzi potrzebuje domów, jedzenia i wody.
Ale ów mail rozbił mnie na kwarki jednym zdaniem:
"(...) nasza firma stara sięudzielić wszelkiej pomocy, aby produkcja mogła być wznowiona jak najszybciej."
Uff, bo już zaczynała się martwić!...
Skały, nie ludzie.
Z kolei jednak ziomkowie moi złoci, szczególnie panie na szwalni, co i rusz podchodzą do japońskich supervisorów z żałobnymi minami i wygłaszają grobowo słowa współczucia- gest zapewne szczery, ale Japończyków dość krępujący, jeśli osiaga zbytne natężenie. Odpowiadają spokojnie i z uśmiechem, że na szczęście nikt od nich z rodzny, dziękuję, wszyscy zdrowi, jakoś dajemy radę- ale Polacy cisną, że nie! Że na pewno tragedia! Że musi im być smutno! Że na pewno się boją, bo to BARDZO NIEBEZPIECZNE było, i jest, tyle LUDZI ZGINĘŁO... przy tym cały czas pilnie wgapiając się w twarze ofiar, szukając na nich emocji.
Rozumiem kierujące nimi pobudki, po części, ale i tak mnie to irytuje.
Ale nie bardzo :)
Jest weekend. Jakkolwiek spędzam go w Nigdzie, to jednak nie jest to praca :)
Ostatnia śmieszna scenka z pracy: tłumaczę długi, mętny, napisany dziwną, niezrozumiałą nawet dla Japończyków mieszaniną prawdziwych słów i zlepków, stworzonych z racji skąpości miejsca w tabelkach. I tam co i rusz pojawiały się skróty typu : YKI, OJT, itp.
Miedzy niemi- BM. "Uzyskiwanie BM w sklai globalnej" brzmiało poważnie, więc poszukałam na sieci objaśnienia tego akronimu. I co mi m.in.zaserwowała sieć?
- Bowel Movement
- Breast Milk
- Black Metal
- Body Modification
- Blaster Master
- Barbie Mermaidia
- Black Male
- Bella Morte
- Big Mama
- Batman

Naprawdę, miałam poważny problem, którą pięknotę wybrać :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Leave yer mark: