czwartek, 26 stycznia 2012

Po mączkach; wstęp do samouwielbienia

No więc pierwsze prezentacje kawałka za mną.
Opinie- "staroangielski", "wróżkowy" są w zasadzie całkiem zadowalającymi werdyktami, jako że tekst piosenki to staroangielska legenda, treścią zbliżona do "Króla Olch"=faerie=wróżki.
Acz nie padło "fajne", dopóki tego nie wymusiłam.
Ech. Cóż się dziwić, mój szczypiorku; piosenka jest piękna (no co, to moje dziecię, a swoje człek będzie bronił do upadłego), ale wybzyczana moim zamierającym głosem, gdzieś w klawiaturę, nie odniosła z pewnością tego efektu, jaki ja już słyszę we własnej głowie, z właściwymi wokalami i pełniejsyzm instrumentarium.
Ponadto nie dość, że zorganizowałam ją w dość niskiej tonacji i tak, że niewiele pozostaje niekiedy czasu na oddech- rozważam trening respiracji skórnej, w ramach czasowego zastępstwa- to linię melodyczną zrobiłam raczej---wyzywającą dla strun głosowych. Ale tylko momentami!
Well, lubię pod górkę :D
Tak czy naczej- pękam z dumy.
Jeszcze do tej pory nie stworzyłam niczego o tym poziomie złożenia, oraz- oho,oho- gdzie akompaniament byłby tak różny od linii melodycznej, jej tempa i rytmu. Odczuwam triumf, ilekroć to zagram i zaśpiewam jednocześnie, przy znikomej ilości błędów. Jeszcze czegoś tak trudnego nie grałam pod wokal, nawet w Danii O_O
A co, ktoś musi mnie pochwalić za dokonania; publika się nie spisuje, to sama muszę ;D
Ha, ale widzicie takiego artystę na scenie? Gdy widownia zaklaszcze wątle lub wcale, wobec czego artysta niezmieszany nagle otacza się ramionami i kołysze, wykrzykując "Oj, dziubas, jakie to było ślicne! Ale żeś wykmnił, no caceńki!" :D

Więc- bardzo cacy :D

5 komentarzy:

  1. Nie będę w stanie ocenić Twojej piosenki dopóki nie pojawi się ona w mediach/środkach masowego przekazu/w mojej skrzynce pocztowej w formie zdigitalizowanej. Będę jednak pamiętał, by jakże elokwentne słowo "fajne" znalazło się w ewentualnej recenzji :P

    Co do uścisków - taki dobry "self-hug" należy się każdemu. Ostatecznie, podobno twórcom najtrudniej jest zaakceptować własne dzieło, więc potrzeba dokonania aktu samo-pochwały oznacza tyle, że dane dzieło MUSI być naprawdę... fajne.

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobra, slowo "fajne" wrzucam na margines, do zaczerpniecia stamtad tylko w razie kompletnego braku innych superlatyw :P
    To raptem czwarty utwor, skomponowany przeze mnie, i trzeci, ktory mi sie podoba. Zaczynam sie obawiac, czy nie jestem natura narcyztyczna, ale nie moge klamac- podobaja mi sie te moje twory. Tym wieksze pomieszanie moje wywoluje oszczedna reakcja sluchajacych. Wiem, wiem, jesli wystepuje tam moj glos solo, to trudno o owacje na stojaco, ale---wystarczy, jak posluchaja muzyczki! Jest naprawde f---ladna :P
    Miah, narcyz jestem, i hun! :D
    A nagrac to wszystko zamierzam, dlatego tak cisne ze zlozeniem zespolu, bo sama nie obskocze wszystkiego- jeszcze zebym umiala grac na tych wszystkich smisznych urzadzeniach... :D

    Fajnie, ze tu komentujesz, Wojciechu, mowilam Ci juz? :) Inaczej znow zwatpilabym w realnosc swojej rzeczywistosci O_o Choc co realne dla mnie, prawdaz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle opowiadasz i opowiadasz... Ja też chcę posłuchać!!! Jeszcze nigdy nie słyszałam nic w Twoim wokalno-instrumentalnym wykonaniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez chce, ja tez chce!! Masz inne w wersji plikowej?

    /siob

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe, stary numer znow zadzialal i sie poujawniali :D
    Jesli chodzi o plik- hm, gdzies mam tą jedną piosenke z Danii, ale ona jest wlasnie poza ta "fajną" troóką, bo pisalam ja z duza ilością kompromisów, pod dyktando zespolu :/ Nie jest zła, przyjemne takie pitu-pitu, ale nie jest "moja" (w sensie brzmieniowym).
    Moja wokaliza jest...mocno zardzewiala, wystarczy tydzien bez porzadnej rozspiewki i moj glos znika jak plama wody w sloncu XD
    Wiec jestem na razie jedyna osoba, ktora jest w stanie sluchac tego skrzypienia ze spokojem, bo wiem, jak to POWINNO brzmieć :D Ale nie obawiajcie się, jak już się nagramy, to się będę chwalić :D

    OdpowiedzUsuń

Leave yer mark: